Dwadzieścia weekendowych kursów za ryczałt w wysokości tysiąca złotych – taką propozycję złożyli prywatni przewoźnicy z Dęblina władzom miasta. Dla mieszkańców taka weekendowa komunikacja miałaby być bezpłatna. Kierowcy chcą w ten sposób wypełnić lukę na rynku miejscowych przewozów. Bo o ile w dni robocze z dotarciem np. z dworca PKP do centrum nie ma problemu, to w weekendy zostają tylko taksówki.
– Skorzystaliby na tym przede wszystkim mieszkańcy. Obliczyliśmy ilość kursów potrzebnych (7 kursów w sobotę, a 13 niedziele) i za to chcemy około 1000 złotych. Po prostu tak nam wyszło z kilometrów, które mamy przejechać. Nie interesuje nas pobieranie opłaty od pasażerów. Uważamy, że to jest dobry pomysł – uważa jeden z autorów pomysłu Adam Dziwisz.
– Ja właśnie mieszkam na ulicy Jagiellońskiej. To jest tragedia. Tam nie ma busa, ani żadnego innego autobusu. Gdyby jeździły chociaż dwa razy dziennie o stałej godzinie, to ludzie by się przemieszczali – mówi mieszkanka Dęblina.
– Powstał dylemat prawny, czy miasto, które powierzyło w całości realizację usług realizatorowi może wprowadzać inne systemowe rozwiązania, na przykład zatrudniając na tej samej linii, tylko w różnych dniach i godzinach innego przedsiębiorcę. Zwłaszcza, że przedsiębiorca zaproponował rozliczenie ryczałtowe, a nie w oparciu o wozokilometry i ilość przewiezionych osób, tak jak robi to spółka MZK Puławy – mówi burmistrz Dęblina Beata Siedlecka.
– Nas ta oferta zaskoczyła, tym bardziej, że jest ona darmowa dla mieszkańców. Nie słyszałem od radnych, żeby byli przeciwko temu, tylko po prostu czekamy na sprawdzenie pod względem formalno-prawnym, jak to można zrobić – mówi przewodniczący rady miasta Dęblin Waldemar Chochowski.
– Wydaje mi się, że powinno się działać w ten sposób, żeby zabezpieczyć tą komunikację w porach takich popołudniowo – wieczornych i weekendy. Ja myślałem, że jak miasto będzie wprowadzać komunikację miejską, to w tym kierunku pójdzie. Nie było problemu w dni powszednie i na trasie lotnisko – miasto – dworzec kolejowy, ponieważ transport zapewniali prywatni i w miarę to się sprawdzało. Wprowadzenie tej komunikacji w oparciu o MZK Puławy praktycznie niczego nie rozwiązało. Moim zdaniem każde działanie, które będzie prowadzić do tego, żeby ta komunikacja funkcjonowała w soboty i niedziele jest dobrym krokiem – mówi wicestarosta rydzyki Stanisław Włodarczyk
– Wprowadzając transport miejski w zakresie tych usług były również soboty od godziny 8.00 rano do 14.00, czyli wtedy, kiedy były otwarte sklepy i, kiedy potrzeba przemieszczania się mieszkańców w naszej ocenie była największa. Po trzech miesiącach okazało się, że te godziny i ten transport nie cieszy się powodzeniem. W związku z tym trudno jest mi powiedzieć, jakie byłoby zapotrzebowanie w soboty w godzinach popołudniowych, bowiem nikt nie zgłaszał takich potrzeb. W niedziele popołudniu zgłaszali takie potrzeby studenci – zaznacza Siedlecka.
Obecnie przeprowadzana jest analiza prawna propozycji prywatnych przewoźników. Ma być gotowa w połowie marca.
ŁuG
Fot. Łukasz Grabczak