Dr Justyna Dudek: Mamy modę na Żołnierzy Wyklętych

0000 4

1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jest to święto państwowe. Ma na celu oddanie hołdu żołnierzom antykomunistycznego podziemia. Upamiętnia tych, którzy po drugiej wojnie światowej walczyli o prawo do samostanowienia polskiego społeczeństwa, stawiając opór sowietyzacji i podporządkowaniu kraju Związkowi Radzieckiemu.
Święto Żołnierzy Wyklętych jest obchodzone w rocznicę stracenia przez bezpiekę 1 marca 1951 roku siedmiu przywódców IV Zarządu „Wolność i Niezawisłość”.
Żołnierze Wyklęci byli zrzeszeni w różnych organizacjach, jak: Armia Krajowa Obywatelska, Narodowe Siły Zbrojne po 1944 roku czy Wolność i Niezawisłość. Komunistyczna propaganda nazywała ich „zaplutymi karłami reakcji”, „zdrajcami”, „bandytami”. Byli skazywani na śmierć, wieloletnie więzienie albo pobyt w obozie. Niektórych sądzono w procesach pokazowych, jak rotmistrza Witolda Pileckiego czy księdza Władysława Gurgacza. Według szacunków historyków, do połowy lat 50. przez konspirację antykomunistyczną przeszło ponad 250 tysięcy ludzi. Z tej liczby zginęło około 50 tysięcy, w tym 5 tysięcy osób skazano na karę śmierci.
Żołnierzami podziemia byli między innymi: generał August Fieldorf „Nil”, Mieczysław Dziemieszkiewicz „Rój”, Józef Kuraś „Ogień”, Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, Danuta Siedzikówna „Inka”, podpułkownik Łukasz Ciepliński „Pług”, podporucznik Anatol Radziwonik „Olech”, podporucznik Mieczysław Niedziński „Men”.

– Mamy modę na Żołnierzy Wyklętych – nie ma wątpliwości dr Justyna Dudek (na zdj.) z lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. – Wystarczy wyjść na ulicę, by spotkać nie tylko młodych ludzi ubranych w koszulki z podobizną „Inki” czy „Łupaszki”. Dobrze, by szła za tym gruntowna wiedza historyczna i to jest zadanie historyków, by młodzież potrafiła nazwać zjawiska dotyczące polskiego powojennego podziemia – dodała. – Obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych będą trwały przez tydzień i każdego dnia będzie coś się działo. Będą spotkania ze świadkami historii, pokazy filmów, wykłady i prelekcje – jest to najlepsza okazja, aby swoją wiedzę poszerzyć i ugruntować – stwierdziła dr Dudek.

Nazwisk Żołnierzy Wyklętych jest bardzo dużo. – Nasi historycy wyliczyli, że osób zaangażowanych w powojenną konspirację mogło być 120 – 180 tysięcy. Pamiętamy tych najbardziej znanych, których życie było najbardziej tragiczne. To właśnie ich życiorysy najbardziej przebijają się do naszej wyobraźni – twierdzi dr Dudek. – Myślę, że też nie sposób wszystkich tych losów opowiedzieć, trzeba historię pokazywać na pewnych przykładach. Moim zdaniem kolejne nazwiska również będą się przebijać do świadomości młodych ludzi, ale trudno każdego z osobna opisać, ale oczywiście warto o nich wszystkich pamiętać – powiedziała.

Jednym z elementów dbania o pamięć Żołnierzy Wyklętych są identyfikacje i poszukiwania. To dzisiaj największe wyzwanie dla historyków IPN-u. W Lublinie takie prace są przeprowadzane na cmentarzu przy ulicy Unickiej. W styczniu były tam prowadzone pierwsze ekshumacje. Najprawdopodobniej zidentyfikowano dwie osoby – „Eama” i „Jara”. – Były to osoby związane z II Inspektoratem Zamojskim Armii Krajowej, które zostały rozstrzelane w 1951 roku, ale jest to dopiero początek prac, prowadzonych pod nadzorem Artura Piekarza, który będzie nadal prowadził poszukiwania archiwalne mające na celu wytypowanie miejsc, gdzie mogą być pochowani ludzie mordowani na Zamku Lubelskim, czy w różnych urzędach bezpieczeństwa na terenie województwa lubelskiego – powiedziała dr Justyna Dudek, która była gościem Tomasza Nieśpiała w porannym programie Radia Lublin „Między dniem a dniem”.

„Żołnierze niezłomni” – bo tak też bywają nazywani, walczyli w podziemiu w latach 1944-1956. Ostatni z nich – Józef Franczak „Lalek”, z oddziału kapitana Zdzisława Brońskiego „Uskok”, zginął w obławie w Lubelskiem, blisko 20 lat po zakończeniu działań wojennych, 21 października 1963 roku. Nadal wielu członków podziemia było jeszcze wtedy więzionych. Na przykład Andrzej Kiszka „Dąb” z Narodowego Zjednoczenia Wojskowego został zwolniony dopiero w 1971 roku, za rządów Edwarda Gierka.
W gronie tych, którzy przeżyli więzienie i pracowali w powojennej Polsce, byli między innymi Elżbieta Zawacka, druga w historii naszego kraju kobieta-generał, Władysław Siła-Nowicki, adwokat i działacz opozycji oraz podróżnik i pisarz Stanisław Szwarc-Bronikowski.
Główne organizacje, w których walczyli żołnierze wyklęci to: Armia Krajowa Obywatelska, Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj, Konspiracyjne Wojsko Polskie, Narodowe Siły Zbrojne po 1944 roku, Narodowe Zjednoczenie Wojskowe, NIE, Ruch Oporu Armii Krajowej, Wielkopolska Samodzielna Grupa Ochotnicza Warta, Wolność i Niezawisłość oraz Wolność i Sprawiedliwość.

Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych został uchwalony przez parlament i jest obchodzony od 2011 roku. Projekt specjalnej ustawy złożył w 2010 prezydent Lech Kaczyński, a potem podpisał Bronisław Komorowski. Święto przypada 1 marca, w rocznicę stracenia w 1951 roku przez bezpiekę 7 przywódców IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – kierownictwa ostatniej ogólnopolskiej konspiracji kontynuującej od 1945 roku dzieło Armii Krajowej. W więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie śmierć ponieśli: podpułkownik Łukasz Ciepliński, major Mieczysław Kawalec, major Adam Lazarowicz, kapitan Józef Batory, kapitan Franciszek Błażej, kapitan Józef Rzepka i porucznik Karol Chmiel.
Do dziś nieznane są miejsca pochówku wielu żołnierzy niezłomnych. Dzięki pracom ekshumacyjnym prowadzonym przez Instytut Pamięci Narodowej, między innymi w kwaterze „Ł”, czyli na „Łączce” na warszawskich Powązkach, zostały zidentyfikowane kolejne ofiary terroru komunistycznego. Są wśród nich Bolesław Budelewski „Pług”, Hieronim Dekutowski „Zapora” i Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”.
IPN szacuje, że na terenie „Łączki” mogą znajdować się szczątki jeszcze około 100 osób, które zostały zamordowane w latach 40. i 50. w więzieniu na Rakowieckiej.

IAR / ToNie / opr. SzyMon

Fot. Weronika Pawlak

Exit mobile version