Zabytkowy dworzec kolejowy, zwany potocznie Puławy Drewniane, niszczeje. Obiekt już od wielu lat stoi pusty, a jego elewacja jest dewastowana przez wandali. Polskie Koleje Państwowe nie planują jednak jego remontu.
Na potrzebę zadbania o tę budowlę zwracają uwagę okoliczni mieszkańcy. – Kiedyś dworzec tętnił życiem – wspominają. – Co go czeka: sprzedaż czy dzierżawa? – pytają. – Wygląda tajemniczo i zabytkowo. Ewidentnie wymaga odrestaurowania – przyznają zgodnie.
– Budynek został oddany do użytku 1877 roku. Początkowo, w czasie zaboru rosyjskiego, funkcjonował w nomenklaturze jako Nowa Aleksandria. Dopiero w 1915 roku Austriacy przywrócili mu nazwę Puławy – mówi Mariusz Karolak, historyk.
– W najbliższym czasie nie ma planów remontu tego obiektu – wyjaśnia Katarzyna Grzduk z biura prasowego PKP S.A. – Spółka jest otwarta na rozmowy dotyczące współpracy z każdym zainteresowanym najemcą – dodaje.
Pierwotnie dworzec składał się z drewnianego budynku, dużej wieży ciśnień, były tu dwie rampy załadunkowe oraz waga wagonowa. Specjalnie dla parowozów zbudowano tu krany wodne. W 2000 roku zlikwidowano wagę kolejową, a w 2013 – spłonęła część wieży ciśnień i magazyn. Obecnie budynek jest nieczynny.
Ciekawostkę jest to, że w 1975 roku były tu kręcone zdjęcia do filmu fabularnego pt. „Doktor Judym” (reż. Włodzimierz Haupe), a w 2015 roku dworzec zagrał w filmie „Zapomniany legion” w reżyserii Przemysława Bednarczyka.
ŁuG
Fot. Łukasz Grabczak
CZYTAJ TAKŻE: Puławy: Dzieje kolejnictwa na wystawie