Zakończył się ogólnopolski strajk nauczycieli. W naszym regionie protest odbył się w około 10% placówek oświatowych – na 190 szkół, które zadeklarowały uczestnictwo w proteście, do akcji włączyło się 111 placówek z ponad 1000 szkół funkcjonujących w województwie lubelskim. W samym Lublinie protestowały 43 placówki z 46, w których zapowiadano udział w strajku.
– Dla nas to i tak olbrzymi sukces – mówi prezes Lubelskiego Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego, Adam Sosnowski. – Przy niechęci niektórych grup do strajku, 1700 osób, które wzięły w nim udział na terenie województwa lubelskiego, jest to jednak sukces.
Po weekendzie ZNP ma przeanalizować przebieg akcji oraz niewielką frekwencję protestujących nauczycieli.
Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się wstrzymania reformy oświaty oraz deklaracji, że do 2022 r. nie nastąpią zwolnienia nauczycieli i pracowników szkół, a do tego czasu żaden z nich nie będzie miał zmienionych warunków pracy na niekorzyść. Związek chce również podniesienia zasadniczego wynagrodzenia nauczycieli o 10 proc.
– Mój rocznik jako pierwszy wszedł do gimnazjum i uważam, że była to jedna wielka pomyłka. A jeżeli chodzi o wypłaty, na pewno należą się większe, ponieważ to trudna praca – uważa jedna z nauczycielek.
– Część nauczycieli przystąpiła do strajku. Ci, którzy nie strajkują, prowadzą zajęcia lekcyjne. Dla dzieci została zorganizowana opieka świetlicowa, obiad jest wydawany normalnie. Umożliwiam strajkującym, żeby wyrazili swoje zdanie, natomiast ja nie zajmuję żadnego stanowiska – stwierdza dyrektor Szkoły Podstawowej nr 43 im. Jana Paderewskiego w Lublinie, Elżbieta Pieczonka.
– Zapisałem się do związku „Solidarność”, który na bieżąco monitoruje sytuację i informuje nas, że wszystko będzie dobrze. Uważam, że należało przeprowadzić zmiany w oświacie – wyjaśnia powody nieprzystąpienia do strajku jeden z pedagogów. – Staram się zrozumieć tych, co strajkują i tych, co wprowadzają zmiany. Przy okazji każdej reformy jest dużo osób, które się jej obawiają.
– Jak się mamy nie obawiać, jeżeli w czerwcu jedenaście pań oddaje klasy trzecie, a klas pierwszych będzie cztery lub pięć? – pyta się jedna z nauczycielek SP 23 w Lublinie.
– W naszej szkole nie będzie redukcji. Jeżeli nie będę mieć tylu klas pierwszych, bo dzieci się nie zapiszą, będziemy sobie radzić. Mamy też etaty świetlicowe i robię wszystko, żeby nauczyciele nie tracili pracy – odpowiada Elżbieta Pieczonka.
– Niemoralne jest traktowanie oświaty przez rządzących w ten sposób, że od pięciu lat nie dostajemy żadnych podwyżek. Inne grupy zawodowe finansowane z Budżetu Państwa mają o wiele lepszą sytuację. Żołnierz zawodowy, szeregowy, który wstępuje do wojska, ma 3200 zł, a nauczyciel dyplomowany po co najmniej 15 latach pracy dostaje 3149 zł – mówi Mieczysław Szafrański, wiceprezes zarządu Lubelskiego Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Żyjemy w kraju, w którym jest takie prawo, że garstka strajkujących walczy o wszystkich. Bo jeżeli będą podwyżki, to skorzystają na nich wszyscy nauczyciele. W innych krajach jest tak, że przywileje otrzymują tylko ci, którzy strajkowali.
Strajki na Lubelszczyźnie przebiegły spokojnie. Nie odnotowano żadnych poważnych interwencji czy zdarzeń.
ZAlew / opr. ToMa
Fot. archiwum