Możliwe, że w Zamościu pojawią się tzw. niekoszone łączki. O pozostawieniu części miejskiej zieleni, by rządziła się swoimi naturalnymi prawami, bez ingerencji człowieka mówiono w Zamościu jakiś czas temu za sprawą Rafała Wszoły, zamojskiego miłośnika przyrody.
Dwa lata temu wystąpił do władz miasta z taką właśnie inicjatywą, ale do tej pory pomysłu nie udało się zrealizować.
Jak powiedział Radiu Lublin Rafał Wszoła, może tym razem będzie inaczej – jest projekt uchwały i aprobata części radnych.
– W tej chwili wyznaczyliśmy dwanaście placyków wokół muru, gdzie nie będzie koszona trwa. Za miesiąc będzie uchwała, która będzie inicjatywą sześciu radnych. W praktyce to wygląda tak, że będzie trudniej wyciąć jakieś drzewo. To ma być podstawa, która zapobiegnie niepotrzebnej wycince. Gdyby ta moda na szanowanie siebie, środowiska rozeszła się wśród naszych włodarzy, to może to w praktyce oznaczać całkowity zakaz wycinki drzew. Byłoby cudownie – podkreśla Wszoła.
– 22 lutego Rafał Wszoła wystąpił do nas z prośbą o wyznaczenie terenów, które pozostaną niepielęgnowane. Obecnie ta sprawa jest załatwiana. Przeglądamy tereny, które mogłyby być pozostawione bez pielęgnacji. Szukamy ich w terenie osiedla Majdan, może tam będzie możliwość wyznaczenia takiego miejsca. Można byłoby zrobić taką łączkę kwiatową. Myślę, że ładnie wyglądałoby to na terenie Zamościa – zaznacza Mirosław Pietrynko z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Zamość.
– Miejska łąka, to wiele różnorodnych korzyści dla miasta i mieszkańców – mówi Karol Podyma z Fundacji Łąka. – Coraz więcej miast decyduje się na tego typu rozwiązania, na przykład Lublin czy Kraków. Temat jest bardzo rozwojowy i nowy, ale ma coraz więcej zwolenników. Uważamy, że to jest dobra alternatywa dla zieleni miejskiej, trawników, których jest przewaga, ale generują duże koszty. Łąki odróżnia to, że można je kosić raz albo dwa razy w roku.
Niekoszone trawniki i miejskie łąki funkcjonują już między innymi w Wielkiej Brytanii i Niemczech.
MLac
Fot. pixabay.com