Z jego punktu widzenia widać było co trzeba. Czyli niewiele, bo tylko lodówkę. Ale czy pająkom potrzebne są rozległe perspektywy? Ten mieszkał w rogu kuchni i nie planował zmian. Tu spał, tu rozpinał pajęczynę, tu odpoczywał po sutym obiedzie, stąd patrzył i nie widział niczego, co otwierałoby niepotrzebne horyzonty. No, może poza drzwiami do lodówki. Uchylały się i wprowadzały nowe elementy widokowe. Na szczęście tylko czasem i przez chwilę.
Aż pewnego dnia lodówka zniknęła. Na ścianie, którą zasłaniała, pająk dostrzegł innego pająka. Wymienili spojrzenia, naprężyli sieci i już mieli ruszyć jeden na drugiego, kiedy zmiotła je miotła. Poszli więc, noga w nogę, szukać innego punktu siedzenia.
Grażyna Lutosławska
Fot. Bolesław Lutosławski