Sporny monitoring w centrum kultury

bck baner

Kontrowersje wywołało uruchomienie monitoringu w Bialskim Centrum Kultury w Białej Podlaskiej. Chodziło głównie o zainstalowanie kamer w dwóch salach tanecznych.

Niektórzy z rodziców dzieci, które uczęszczają na zajęcia, obawiają się, że naruszona mogła zostać prywatność ich pociech.

– Popieramy oczywiście monitoring na ciągach komunikacyjnych, klatkach schodowych, na korytarzach, przy wejściach, po to, żeby pracownicy, rodzice, dzieci czuli się bezpiecznie. Natomiast sale nie powinny być monitorowane. Byliśmy świadkami takich sytuacji, że postronne osoby oglądały na zamontowanym w korytarzu telewizorze zajęcia z dziećmi, a także z osobami starszymi, które przychodziły na zajęcia z aerobiku. Był śmiech, komentarze. Było to niesmaczne, nieprzyjemne dla nas jako rodziców – mówi jedna z mam.

– Istnieje możliwość, że któryś z rodziców mógłby się spóźnić. Dzięki monitoringowi postronna osoba może zauważyć, iż dziecko jest bez opieki. To centrum miasta, są rożne sytuacje. Nikt nas o zamontowaniu monitoringu nie poinformował. Nie podpisywaliśmy żadnej zgody na publiczne udostępnianie wizerunku naszych dzieci – dodaje kolejna.

– Po uwagach rodziców monitoring w salach tanecznych został wyłączony – informuje dyrektor Bialskiego Centrum Kultury w Białej Podlaskiej, Mariusz Orzełowski. – W tej chwili monitoring jest sprawą powszechną. Funkcjonował na korytarzach Centrum, a także na sali koncertowej. Rozszerzyliśmy go celem zapewnienia bezpieczeństwa, ale na skutek wniosku rodziców został on w salach baletowych wyłączony. Na dole została wyłożona ankieta. Rodzice mogą napisać, czy zgadzają się na monitoring. Bo obok grona osób, które są mu przeciwne, jest wielu rodziców, które na niego się zgadzają, celem chociażby wyprzedzenia jakiś urazów, kontuzji. A dzisiaj jest to sprawa ważna, choćby dla ubezpieczycieli.

– Ten monitoring funkcjonował tytułem próby może 2-4 godziny. I mówienie rodziców, że jakieś osoby to oglądały i analizowały jest przesadne. W tym czasie byłem akurat cały czas w Bialskim Centrum Kultury i może jeden pracownik się zatrzymał, patrząc na to, co dzieje się w sali m- stwierdza Mariusz Orzełowski.

Jak informuje dyrekcja placówki, przed uruchomieniem monitoringu na terenie centrum dość często dochodziło do kradzieży.

MaT / opr. ToMa

Fot. archiwum

 

 

 

Exit mobile version