Tomasz Solis: Sadownicy wciąż szukają nowych rynków zbytu

471556

Pomimo rosyjskiego embarga polskie jabłka doskonale radzą sobie na zagranicznych rynkach.

– Embargo zaburzyło rynek sadowniczy. Coraz mniej pieniędzy dostajemy za jabłka wyhodowane w Polsce – mówił  na antenie Radia Lublin Tomasz Solis (na zdj.), wiceprezes Związku Sadowników RP.

Gdzie nasze owoce są sprzedawane? – Sprzedajemy jabłka na Białoruś, na Ukrainę, do Francji, Holandii, Niemiec i Hiszpanii. Późną jesienią i wczesną zimą to właśnie na ten rynek trafiało dosyć dużo polskich jabłek. Nie jest tajemnicą też to, że właśnie z tego kraju polskie jabłka są reeksportowane do Afryki. I tutaj znowu mamy sytuację, kiedy na polskich jabłkach nie zarabiają Polacy, a Hiszpanie – mówił gość Wojciecha Brakowieckiego. – Lokujemy się też na rynkach zachodnich. Na rynku skandynawskim polskie jabłko ma już swoją pozycję i uznanie. Natomiast rynek niemiecki, holenderski to są rzeczy, które się pojawiają, ponieważ jesteśmy tak konkurencyjni cenowo, że możemy sobie pozwolić na sprzedaż tych owoców do Europy Zachodniej – dodał Solis. Konkurencja cenowa polskich jabłek jest tak mocna, że mało kto jest w stanie oprzeć się ich kupowaniu. W opinii Solisa są one tak dobre jakościowo, że nie ma takich w Europie, a i na świecie jest bardzo mało krajów, które są w stanie wyprodukować tak smaczne jabłka jak Polacy. – W związku z tym konkurencyjność cenowa, przy jakości jaką prezentujemy, robi swoje.

Sadownicy wciąż szukają nowych rynków zbytu. Jednym z nich jest rynek chiński. – Jest to rynek wymagający, bo tam konsument jest przyzwyczajony do jabłka jednokolorowego, czyli albo ono jest zielone, albo czerwone, albo jest żółte. U nas jednak dominują odmiany dwukolorowe – mówił Jacek Solis. – Musimy więc przekonać konsumenta do tego typu owoców. Po pierwsze klient musi spróbować naszych jabłek, po drugie musimy się dostosować do wymagań tamtejszego rynku, czyli musimy nasadzić jednokolorowe odmiany, które są tam poszukiwane. Nic nie dzieje się drogą rewolucji, odbywa się to drogą ewolucji. W związku z tym, to my musimy przekonać potencjalnego klienta, a klient musi się przekonać do naszych jabłek – skwitował wiceprezes Tomasz Solis.

W tym sezonie cena jabłek była niższa niż rok temu. Związek Sadowników RP ocenia, że podczas jesieni i w połowie okresu zimowego owoce były sprzedawane poniżej kosztów produkcji. Powód to zamknięcie rynku rosyjskiego.

Również resort rolnictwa uważa, że średni poziom cen zarówno jabłek deserowych, jak i przemysłowych był znacznie niższy niż rok temu, gdy unijne wsparcie było bardziej efektywne. Dlatego teraz Polska domaga się zmiany w przyjętym w zeszłym roku rozporządzeniu o nadzwyczajnym wsparciu producentów owoców i warzyw.

Polska jest największym w Europie producentem jabłek.

WB / PAP / opr. SzyMon

 

Exit mobile version