Są zarzuty w kontrowersyjnej sprawie zamiany zwłok w jednym z zakładów pogrzebowych w Lublinie. Śledczy zarzucili pracownikowi firmy zbezczeszczenie zwłok oraz fałszowanie dokumentów.
Do zamiany zwłok doszło pod koniec lutego w jednym z zakładów pogrzebowych w Lublinie. Ciało, które powinno być wydane jednej z rodzin, zostało skremowane. Rodzina drugiego ze zmarłych przed pogrzebem zorientowała się, że w trumnie leży obcy człowiek. Zawiadomienie na policję złożyła jedna z pokrzywdzonych rodzin, która żąda ukarania winnych tragicznej pomyłki. Śledczy podejrzewają jednak, że zamiana zwłok była celowym działaniem jednego z pracowników zakładu.
– Mężczyzna został już przesłuchany – poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie, Agnieszka Kępka. – Usunął kartkę identyfikującą zwłoki, a następnie sporządził kartkę identyfikująca inne zwłoki, co skutkowało znieważeniem zwłok, poprzez wydanie ich osobom nieuprawnionym i skremowaniem innej osoby.
Podejrzany nie przyznał się do winy. Złożył jednak obszerne wyjaśnienia, których prokuratura nie ujawnia ze względu na dobro śledztwa.
Właściciele innych zakładów pogrzebowych uważają, ze doszło do pomyłki. – To się zdarza – mówi jeden z nich. – Firmy, które się mylą, to przedsiębiorstwa mające podpisane umowy ze szpitalami. Zwożą stamtąd ciała bez pisemnej zgody rodzin, więc mają bardzo duże obłożenie w chłodniach. Wina leży po stronie szpitali, które cedują to na firmy zewnętrzne i w wyniku tego tworzy się bałagan. Ciało to osoba bliska, a nie rzecz, którą można przewozić z lodówki do lodówki.
Pracownikowi zakładu pogrzebowego grozi do 5 lat więzienia.
MaTo / opr. ToMa
Fot. archiwum
CZYTAJ TAKŻE: Prokuratura wyjaśni, jak doszło do zamiany zwłok