Przedstawiciele Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej spotkali się w Lublinie z samorządowcami. Główny temat spotkania, to odnawialne źródła energii, czyli to czego wymaga od nas Unia Europejska.
Spotkanie dotyczyło głównie pomocy, jaką samorządowcy mogą uzyskać od doradców, którzy działają w każdym regionie, także na Lubelszczyźnie. Ale była też okazja, żeby porozmawiać w jaką stronę idą programy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. – Tu zaszła zmiana. Odchodzimy od wiatraków i fotowoltaiki – mówi ekspert Funduszu, Wojciech Stawiany. – Założenia nowej polityki energetycznej raczej stawiają na źródła energii pewne. Należy do nich geotermia i wytwarzanie energii przez biogazownie i biomasę. Bo słońce i wiatr dają tylko okresowe możliwości uzyskania energii. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej pracuje nad nowym programem, który będzie się nazywać „Gmina samowystarczalna energetycznie”. To taka gmina, która 50% energii zapewni z własnych źródeł.
Tymczasem w gminach króluje właśnie fotowoltaika. Tak jest na przykład w Urzędowie. – Do tej pory wybudowaliśmy 1132 kolektory słoneczne. Do tej pory korzystaliśmy z funduszy unijnych – informuje burmistrz Urzędowa, Jan Woźniak.
– Jednak trzeba szukać źródeł geotermalnych – stwierdza Wojciech Stawiany. – Dajemy dotację, w wysokości do 100 procent, na badawczy odwiert, mający na celu ich sprawdzenie.
Gmina Biszcza chce geotermii, bowiem zamierza być uzdrowiskiem. Złożyła nawet w tej sprawie wniosek do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. – Opiewa on na kwotę 9 mln złotych. Był jeden konkurs, w kwietniu ma być drugi. W tej chwili nie mamy jeszcze oceny końcowej naszego projektu. Jeżeli będzie negatywna, będziemy próbować dalej. Myślę, że Fundusz popatrzy pozytywnym okiem na takie gminy jak Biszcza. Nie jesteśmy dużą gminą, nie stać nas na wykonanie takiego odwiertu z własnych środków. A potencjał i możliwości mamy – uważa wójt gminy Zbigniew Pyczko.
– Stawiamy na odnawialne źródła energii, ale nie rezygnujemy z węgla. Będzie on jednak spalany przede wszystkim w dużych jednostkach z wysokimi kominami – dodaje Wojciech Stawiany.
JZoń
Fot. archiwum