Jakże często irytujemy się zmaganiami z najnowszą technologią, która przerasta nasze potrzeby. A może by tak zatrzymać się w tym szalonym technologicznym pędzie i korzystać ze sprawdzonych, solidnych sprzętów? Na fali sentymentu do porządnie wykonanych, małoawaryjnych urządzeń i narzędzi, powstają towarzystwa retrocyklistów – ludzi jeżdżących na starych, ale niezawodnych rowerach, retronarciarze organizują zawody w dawnym stylu, a niektórzy abonenci sieci komórkowych wspominają z westchnieniem kilka modeli telefonów, które były nie do zdarcia.
Na ulice Lublina wyjedzie niebawem przedwojenny rower wyprodukowany w zakładach Władysława Świąteckiego. Zakłady te znajdowały się przy ulicy Lubartowskiej. Do dziś zachowało się niewiele rowerów tej firmy. Remontowany w Lublinie egzemplarz sprowadzono z Gdańska.
– Jest w bardzo dobrym stanie, jak na swój wiek – podkreśla, prowadzący remont jednośladu Marcin Tuora.
Czy to prawda, że dawniej producenci oferowali znacznie bardziej solidne rzeczy, że nie oszczędzali na materiałach? Czy ulegamy jednak typowym zatarciom w pamięci? Do niedawna jeszcze wysoka jakość nie była uważana za naszą, polską specjalność. Kto ma w domu sprzęt, który nie chce się zepsuć, mimo upływu kilkunastu albo kilkudziesięciu lat?
Tuż po godzinie 7.00 zaprasza Artur Kalicki.
Fot. Paulina Superczyńska