Są zarzuty dla 50-latka z gminy Michów, który kilka dni temu wywołał fałszywy alarm bombowy w lubartowskim szpitalu. Po sprawdzeniu lecznicy oraz kilku przyległych budynków, okazało się, że nie ma tam żadnego ładunku wybuchowego.
Mężczyzna został doprowadzony do prokuratury. – Usłyszał zarzut fałszywego zawiadomienia o niebezpieczeństwie, które w rzeczywistości nie istniało – mówi zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Lubartowie, Paweł Majka.
50-latek nie był wstanie wytłumaczyć swojego zachowania. W dniu, w którym wywołał fałszywy alarm, miał w organizmie blisko 2 promile alkoholu.
Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.
MaTo
Czytaj też: Zadzwonił na policję i poinformował o bombie w szpitalu
Fot. archiwum