Dziś mija siedem lat od katastrofy lotniczej, w której zginęli prezydent Rzeczpospolitej Lech Kaczyński i 95 osób towarzyszących mu w drodze do Katynia. Do tragedii doszło na obrzeżach lotniska Siewiernyj w Smoleńsku.
W poniedziałek (10.04) podkomisja którą w lutym powołało MON do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej ma przedstawić wyniki swojej ponad rocznej pracy. Szef MON-u – Antoni Macierewicz twierdzi, że wieża świadomie naprowadzała lotników na lotnisko. Komu w takim razie wierzyć? – Takie bardzo mało precyzyjne stawianie sprawy jest według mnie źródłem kłopotów – mówi Artur Soboń (na zdj.), poseł Prawa i Sprawiedliwości. Rola ministra Macierewicza nie ma w tym obszarze żadnego znaczenia. Bo jeśli mówimy o zmianie kwalifikacji prawnych czynu z nieumyślnej na umyślną wobec kontrolerów na wieży, to dokonała tego Prokuratura Krajowa w postępowaniu karnym. (…) Gołym okiem widać, że ma to charakter rozwojowy, a nawet przełomowy – dodaje Soboń.
Badaniem katastrofy Tu-154 zajmuje się także podkomisja ds. badania wypadków lotniczych i to jest międzynarodowa grupa profesorów, specjalistów składająca się z wybitnych nazwisk, które dokonują różnorakich eksperymentów w oparciu o dostępną na świecie wiedzę. Tworzą symulacje, wzory, sprawdzają rozmaite zachowania statków powietrznych – w tym przypadku samolotu Tu-154 i wyciągają z tego wnioski. Dziś o godzinie 15.00 będzie przedstawiony oficjalny raport z prac tej właśnie podkomisji i będzie można sobie wyrobić zdanie na temat tego, co mówią naukowcy, eksperci w tej sprawie – powiedział gość Stefana Sękowskiego.
(…) Bronienie się dzisiaj w ten sposób, że to Rosjanie wbili klina pomiędzy Polaków jest całkowicie nie w porządku wobec opinii publicznej. Odpowiedzialność jest na konkretnych osobach, które podejmowały wówczas decyzje – o sposobie zabezpieczenia terenu, o tym, jak weryfikowano te szczątki, jak one wróciły do Polski w zamkniętych trumnach (…). To jest odpowiedzialność konkretnych osób, które podejmowały wówczas pewne decyzje – stwierdził gość porannego programu Radia Lublin „Między dniem a dniem”, poseł Artur Soboń.
Po siedmiu latach od tragedii smoleńskiej łąka, na którą spadły fragmenty samolotu, zarosła krzakami i młodymi brzozami. Teren nadal jest ogrodzony, ponieważ według archeologów ziemia wciąż może skrywać tam ludzkie szczątki. Obok brzozy, w której jeszcze trzy lata temu tkwił metalowy fragment skrzydła Tu-154M, leżą kwiaty, płoną znicze i powiewają biało-czerwone chorągiewki.
Mieszkańcy Smoleńska zapewniają, że nigdy nie zapomną o tragedii z 10 kwietnia 2010 roku, ale znacznie rzadziej niż kiedyś odwiedzają miejsce katastrofy. Jednocześnie krytykują rosyjskie władze za wstrzymanie budowy pomnika, poświęconego ofiarom katastrofy. „Według naszego pojęcia, to jest miejsce święte, bo tam zginęli ludzie i pomnik nie tylko można, ale trzeba tam wybudować” – dodają w rozmowie z Polskim Radiem. Tymczasem rosyjski minister kultury oraz gubernator smoleński wstrzymali budowę pomnika twierdząc, że jego gabaryty utrudniałyby ruch na lotnisku Siewiernyj. W ocenie wielu mieszkańców Smoleńska, tego typu argumenty to tylko pretekst do prowadzenia niezrozumiałej dla nich gry politycznej.
IAR / Sęk / opr. SzyMon
Fot. archiwum