Elektrownię węglową o mocy około 90 megawatów ma zamiar wybudować Grupa Azoty Puławy. W piątek zarząd spółki postanowił zrezygnować z budowy cztery razy większej elektrociepłowni gazowo-parowej i zdecydował o oparciu inwestycji na węglu. 4 kwietnia przedstawiono szczegóły tego przedsięwzięcia.
– Wprowadzenie w życie poprzedniej koncepcji mogłoby być dla spółki katastrofalne – przekonuje prezes Grupy Azoty Puławy, Jacek Janiszek. – Nie przeprowadzono praktycznie w ogóle analizy kosztów, które będą musiały ponieść Zakłady Azotowe Puławy jako spółka, tych kosztów, których są do poniesienia wewnątrz fabryki. Bazowano wyłącznie na kosztach dotyczących samego bloku gazowo-parowego. Uważam, że był to naprawdę bardzo poważny błąd. Wskazują na to liczby kryjące się za inwestycjami, które musielibyśmy ponieść.
Chodzi o koszty podłączenia do sieci, wybudowania nowych modułów zajmujących się np. demineralizacją wody oraz modernizacji trzech kotłów istniejącej elektrociepłowni. A tylko ta ostatnia inwestycja kosztowałaby kilkaset milionów złotych. Stąd decyzja o budowie bloku węglowego.
– Poprzednio planowany blok był za duży – uważa prezes Grupy Azoty Puławy. – Nasz biznes potrzebuje przede wszystkim ciepła, pary technologicznej. Tego się nie kupi na zewnątrz. Tak duży blok gazowy produkowałby blisko 4 miliona megawatogodzin rocznie, z czego spółka potrzebuje tylko 1,5 mln. Resztę trzeba by ulokować na rynku. Tylko po jakiej cenie?
Nowy blok ma być dostosowany do potrzeb energetycznych spółki. Energia elektryczna nie będzie sprzedawana na zewnątrz. – Okresowo będziemy się „domykać” elektrycznie. Część energii będziemy kupowali po dobrej cenie na rynku, natomiast całość ciepła na naszą produkcję będziemy mieli zapewnioną. I to z odpowiednią rezerwą – dodaje prezes Janiszek.
Według przewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego Zakładów Azotowych Puławy SA, Sławomira Wręgi, budowa elektrowni węglowej to dobry kierunek. – Ta decyzja to dla nas wielka ulga. Bardzo baliśmy się bloku gazowego. W tej chwili jesteśmy pewni miejsc pracy. Liczymy też, że ich przybędzie. Przybędzie również miejsc pracy w kopalni Bogdanka i na kolei. To bardzo dobra decyzja.
Zmieni się też lokalizacja inwestycji z terenu gminy Puławy, na obszar przyległy do obecnej elektrociepłowni. – Mieliśmy duże nadzieje związane z inwestycją – przyznaje zastępca wójta gminy Puławy, Norbert Staszak. – Spodziewaliśmy się wpływu z podatku od nieruchomości. Trudno polemizować z uzasadnieniem ekonomicznym czy technologicznym. I na to możemy nie mieć wpływu. Natomiast podejmiemy rozmowę z zarządami Zakładów Azotowych Puławy i Elektrowni Puławy, żeby zakład ten znalazł się na terenie naszej gminy. Cały czas z nadzieją patrzę w przyszłość, ponieważ planowana inwestycja może być szansą dla rozwoju nie tylko gminy Puławy i okolic. Pamiętajmy, że będą to miejsca pracy i większa rentowość Zakładów Azotowych. Co też jest istotne, bo wielu mieszkańców naszej gminy w nich pracuje.
Jak mówił Jacek Janiszek, analizy budowy nowej elektrowni trwały wiele miesięcy, a dokonywali ich ci sami analitycy, którzy wcześniej rekomendowali budowę bloku gazowo-parowego.
Wiadomo, że koszt tej inwestycji ma być niższy od bloku gazowo-parowego, na który trzeba byłoby wydać szacunkowo ponad miliard sto milionów złotych. Konkretne kwoty jednak nie padły.
Według wstępnego harmonogramu blok węglowy ma być gotowy za około cztery lata.
ŁuG
Fot. Wojciech Pokora