Elżbieta Starosławska: Mamy świetnych fachowców i urządzenia, ale nie potrafimy poprowadzić profilaktyki

staroslawska 2

Przez blisko 10 lat prof. Elżbieta Starosławska kierowała Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. W ubiegłym roku zarząd województwa zdecydował o jej dyscyplinarnym zwolnieniu. Według marszałka był to efekt kontroli, jaką przeprowadzili audytorzy. Z najnowszych informacji wynika, że część z tych zarzutów się nie potwierdziła.

– Jeśli chodzi o wnioski z kontroli skierowane do Regionalnej Izby Obrachunkowej, to zakończyły się uniewinnieniem, co jest takim prezentem dla mnie i moich bliskich na święta – mówiła Elżbieta Starosławska w porannym programie Radia Lublin.

Prof. Elżbieta Starosławska w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej forsowała ideę leczenia pod jednym dachem. To było widać na konkretnych przykładach. Wartość kontraktu Centrum w 2007 roku to 42,5 miliona złotych, w 2015 roku – 160 milionów. Ponad dwukrotnie wzrosła ilość pacjentów…

– Leczenie pod jednym dachem to idea, którą zapoczątkował prof. Koszarowski w latach 70. W listopadzie 2015 roku przedstawiono wyniki ankiet, w których porównywano leczenie pod jednym dachem z ośrodkami rozproszonymi. Według tych wyników, było kilka, kilkanaście a nawet kilkadziesiąt procent różnicy efektów terapeutycznych, w zależności od rodzaju nowotworu. Jest to sprawdzone. Tak duże finanse, które zostały wyłożone, spowodowały, że można było w naszym województwie – i mam nadzieję, że wciąż jeszcze można – leczyć najciężej chorych pod jednym dachem, by mieli szanse na wyleczenie. W innych placówkach często jest to niemożliwe, a tutaj – przy doskonałych personalnych obsadach – jest to możliwe.

Profesor Elżbieta Starosławska pełni obecnie funkcję wojewódzkiego konsultanta w dziedzinie onkologii klinicznej.

– Dziękuję bardzo panu wojewodzie, pani ministrowi Radziwiłłowi i wszystkim, dzięki którym ponownie jestem konsultantem wojewódzkim w dziedzinie onkologii klinicznej. Jeśli chodzi o leczenie, konsultant wojewódzki przede wszystkim ma nadzorować, opiniować i sprawdzać, czy leczenie jest prawidłowe.

Prof. Starosławska odniosła się również do swojego doświadczenia w kwestii badań klinicznych.

– Te zohydzone medialnie badania kliniczne spowodowały, że już w 2002 roku, dzięki nim, pacjenci mieli dostępny lek w leczeniu raka piersi. Pamiętam, że wtedy była to oszczędność ok. 10 milionów złotych rocznie dla finansów publicznych, bo sponsor dawał te leki za darmo. Jeżeli chodzi o hospitalizację i wszelkie badania – po pierwsze: są one wykonywane na koszt sponsora, a po drugie – pacjentki z 2002 roku do tej pory żyją, co jest nie do przecenienia. Badania prowadzone są na podstawie instrukcji badań klinicznych w Centrum. Były kontrolowane przez NIK. We wszystkich umowach, w tym również i moich, nikt się niczego nie dopatrzył. Także to są kolejne kłamstwa.

Prof. Starosławska podkreśliła, że największą wartością ośrodka są specjaliści.

– Nasze wyniki badań zostały wzięte do zarejestrowania przez FDA w Stanach Zjednoczonych. To o czymś świadczy – podkreśliła.

Jeśli chodzi o statystki dotyczące przeżyć pięcioletnich dla chorób nowotworowych, Polska jest na końcu w Europie. Zachorowalność na nowotwory złośliwe rośnie – w 2000 roku było to 114 tysięcy ludzi w Polsce, w 2012 r. – 152 tysiące…

– Nie chodzi tu o finanse, a o organizację, sposób podejścia i strategię. Brakuje u nas tego nadzoru. (…) Hitem obecnie jest immunoterapia nowotworów – jest to strategia, która może zaawansowany nowotwór, niezależnie od chemiowrażliwości, wyleczyć bez tych niepożądanych objawów, przez które często musimy kończyć chemioterapię. W prostych słowach można powiedzieć, że odkryto, że komórki nowotworowe uciekają spod naszego nadzoru odpornościowego. Jeśli one uciekają, a nie są niszczone, mogą się rozwijać. To są cele dla immunoterapii.

– Mamy fantastycznych fachowców i naprawdę świetne urządzenia, ale chodzi o to, że nie potrafimy poprowadzić profilaktyki. Dobrze by było, gdyby to można było sprząc razem z pozwoleniami na kolejne lata pracy. Podczas badań kontrolnych, diagnostycznych, w wysoko rozwiniętych krajach, wyłapywane są nowotwory w pierwszym i drugim stadium. Nic to nie kosztuje, pacjent jest wyleczony i żyje. Życzmy sobie, żeby tak u nas było – dodała prof. Starosławska.

ToNie (opr. DySzcz)

Fot. Weronika Pawlak

Exit mobile version