Gmina Sawin jest w dramatycznej sytuacji. Grozi jej egzekucja komornicza 5 mln zł. Tyle gmina ma zapłacić wykonawcy budowy zbiornika retencyjnego.
Budowano go w latach 2007-2008. Pierwszy wykonawca, firma z Katowic zeszła z placu budowy, zarzucając ówczesnym władzom niewłaściwe przygotowanie inwestycji. Budowę dokończyła inna firma, ale sprawa ostatecznie znalazła swój finał w sądzie. Gmina przegrała. Teraz obecny wójt obawia się, że konto gminy zajmie komornik.
Sprawa poruszyła także mieszkańców, którzy boją się, że wstrzymane zostaną niezbędne inwestycje.
– „Utopiliśmy” gminę w tak zwanym zalewie – mówi wójt Dariusz Ćwir. – To sytuacja dla nas dramatyczna. Będziemy szukali rozwiązania, by gmina normalnie funkcjonowała. Będziemy starali się wprowadzić program oszczędnościowy. Już jest klauzula natychmiastowej wykonalności wyroku. Firma na pewno wystąpi o egzekucję komorniczą, do której nie chciałbym dopuścić, bo wtedy gmina nie będzie funkcjonowała przez okres 5-7 lat.
– Trzeba pociągnąć do odpowiedzialności, tych którzy wcześniej rządzili –stwierdzają mieszkańcy.
– Przy inwestycji ze środków unijnych przestrzegano nas na szkoleniach, że broń Boże nie wolno podpisywać robót dodatkowych przy umowie ryczałtowej. Firma zeszła z budowy, rozwiązaliśmy umowę z winy wykonawcy i na inwestycję weszła nowa firma, która sprawnie, z materiału, który znajdował się na budowie, dokończyła ją, mieszcząc się w kosztach, jakie gmina miała zaplanowane na ten cel – mówi Andrzej Mazur, były wójt. – Wszelkie procedury zostały dochowane z należytą starannością.
– Jeżeli dostrzeżemy jakieś błędy dokonane podczas ogłoszenia przetargu, zamówień i realizacji inwestycji, na pewno złożymy zawiadomienie do prokuratury o niegospodarność – informuje Dariusz Ćwir.
Zbiornik kosztował około 11 mln zł. Gmina Sawin ma budżet w kwocie 26 mln zł, zadłużenie sięga prawie 40 procent.
Wójt nie wyklucza, że złoży kasację od wyroku. Ale to nie wstrzymuje płatności. Prawdopodobnie więc zaciągnie kredyt.
PaSe