Dzielnicowy ze Stoczka Łukowskiego, dzięki uporowi i intuicji, uratował 24-letniego mężczyznę, który chciał popełnić samobójstwo.
Zniknięcie 24-latka rodzina zgłosiła w środę wieczorem. Sprawą zajęła się łukowska komenda. Zaginiony zostawił list pożegnalny i wyszedł z domu. Na początku bliscy prowadzili poszukiwania na własną rękę. Sprawdzili wszystkie pomieszczenia gospodarcze, jednak nie znaleźli żadnego tropu.
Na miejscu pojawiło się kilku policjantów, w tym Andrzej Ostrowski, dzielnicowy ze Stoczka. Sam zaczął sprawdzać wszystkie pomieszczenia. Jedno z nich było zamknięte na kłódkę. Rodzina twierdziła, że nie ma w nim zaginionego. Ale policjanta zainteresował otwór w suficie, prowadzący na strych. Trop okazał się słuszny. Zaginiony 24-latek leżał nieprzytomny na strychu, a wokół niego znajdowały się fiolki po lekach i strzykawki. Mężczyzna nie oddychał. Policjant natychmiast zaczął reanimację. Dzięki niej24-latek odzyskał przytomność.
Mężczyzna został przewieziony do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
KosI
Fot. archiwum