Przy drodze, którą szła mrówka, leżał kamień.
– Rusz się – trąciła go nogą.
A kamień nic.
– Powiedz coś – szturchnęła go ręką.
A kamień nic.
– Nie możesz tak leżeć. Zrób coś. Unieś się. Pomożemy ci – powiedziała i zawołała koleżanki.
Mrówki otoczyły kamień, objęły go, nadęły się, sapnęły i podniosły do góry.
– I co? – zasapały. – Lepiej ci?
Kamień wypadł im z rąk i poleciał.
– Jesteś niewdzięczny – syknęły, jak już się spod niego uwolniły.
A kamień nic, bo o czym tu gadać.
Grażyna Lutosławska
Fot. Bolesław Lutosławski