Na wschodzie Ukrainy wciąż trwają ostrzeliwania. Separatyści złamali zawieszenie broni – poinformował o tym ukraiński sztab operacji antyterrorystycznej. Zawieszenie miało obowiązywać od 01.04. Taka była umowa w ramach trójstronnej grupy kontaktowej z Mińska. Mimo uzgodnień wspierani przez Rosję bojówkarze dokonywali ostrzałów.
– Od 2014 roku jest ogłaszane jakieś zawieszenie broni i żaden z tych rozejmów nigdy nie był przestrzegany. Za chwilę okazuje się, że znowu rozlegają się strzały i nawet nikt nie informuje, że zawieszenia broni już nie ma – mówił na antenie Radia Lublin Paweł Bobołowicz, korespondent Radia Wnet na Ukrainie. – Wszystko, co dzieje się na Ukrainie trzeba rozpatrywać w kontekście tego, co się dzieje na wschodzie. Jest element, który determinuje też politykę ukraińską i to, co dzieje się w społeczeństwie. Jeśli chodzi o ostatnie wydarzenia, które wymierzone są w relacje polsko-ukraińskie, a w ostatnim czasie było ich kilka, bardzo często pojawiają się informacje o tym, że za tym może stać trzecia siła i bardzo często ukraińska opinia publiczna mówi o tym, że to jest Rosja – dodał Bobołowicz.
Jednak w tym wszystkim jest obecna słabość ukraińskich służb, które nie potrafią wykryć sprawców, wymierzyć sprawiedliwości szybko i przykładnie. Czy tego typu dyskusja toczy się na Ukrainie? Bo w Polsce jest to odbierane, jako pretekst do tego, żeby na przykład jeszcze obarczać winą np. ukraińskich nacjonalistów.
– I to właśnie może świadczyć o tym, że jednak jest to prowokacja. Ja również śledzę to, jak sytuację komentuje się w sieci i pierwsza reakcja naszych rodaków była taka, że Ukraińcy nie chcą zbadać, nie chcą przeprowadzić śledztwa, albo robią to nieudolnie itp. Trzeba powiedzieć, że takie śledztwa zawsze są skomplikowane, to naprawdę nie są proste sprawy. Musimy pamiętać o tym, że nawet jeśli zostaną znalezieni sprawcy, to nie wiadomo, że znajdą się inicjatorzy tych wydarzeń – twierdzi Paweł Bobołowicz. – Według niego w każdej takiej sytuacji należy zadać sobie pytanie: Jaki jest cel? Dlaczego nikt się do zamachu nie przyznaje? – Żadna ukraińska organizacja do tej pory nie przyznała się do ataku. W związku z tym, jakie są podstawy, by sądzić, że Ukraińcy są sprawcami? Natomiast musi niepokoić to, że śledztwa są prowadzone tak, że do tej pory nie znaleziono sprawców. Być może powinniśmy w sprawach polskich wyraźnie powiedzieć, że chcemy wspomóc te śledztwa i razem je przeprowadzić – zaznaczył gość Tomasza Nieśmiała.
Zawieszenie broni na Ukrainie miało obowiązywać w związku ze zbliżającymi się świętami wielkanocnymi. Wstrzymanie ognia wynegocjowali przedstawiciele Ukrainy, Rosji i OBWE. O poleceniu wstrzymania ognia od 1 kwietnia informował również prezydent Petro Poroszenko. Jak jednak zaznaczał, nie jest optymistą, co do tego, że separatyści dotrzymają uzgodnień. Poprzednie – zerwane zawieszenie broni miało obowiązywać w okresie świąt Bożego Narodzenia.
IAR / ToNie / opr. SzyMon
Fot. PaW