„Pół porcji” ustrzeże przed świątecznym obżarstwem

luch meat

Żury, faszerowane jaja, kiełbasy, słodkie paschy i mazurki – wielkanocne stoły kuszą wieloma tradycyjnymi potrawami. Tradycją jest też wielogodzinne, rodzinne biesiadowanie przy stole. Często po świętach pasek od spodni ma za mało dziurek, a guziki w koszuli się obrywają.

– Dietetyk Grzegorz Kowaluk radzi, co zrobić, by spotkanie przy świątecznym stole nie było dla nas utrapieniem. – Trzeba przestrzegać zasady „pół porcji”. Polega ona na tym, żeby jeść połowę tego, co nam ktoś nałoży na talerz. Warto zastosować też zasadę powolności. Starajmy się jeść tak, by posiłek trwał przynajmniej 20 minut. Dzięki temu informacja z przewodu pokarmowego o tym, że posiłek został dostarczony, dotrze do mózgu, do ośrodka sytości. I wtedy przestajemy mieć „ciśnienie” na to, żeby jeść.

Dwa, trzy dni takiej diety powinny dać efekty. A gościnność przy stole zostanie miłym wspomnieniem rodzinnego spotkania.

LilKa

Fot. .freeimages.com

Exit mobile version