Prof. Gil: Turcję czekają ciężkie czasy

00000000303757001 1

Zwycięstwo zwolenników systemu prezydenckiego w Turcji w niedzielnym referendum w tym kraju nie jest przekonywujące i jest tak naprawdę porażką prezydenta Recepa Erdogana – uważa prof. Andrzej Gil (na zdj.) z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Zdaniem gościa porannej rozmowy Radia Lublin nie wiadomo jeszcze, czy zmiany ustrojowe doprowadzą do wzmocnienia władzy samego Erdogana, czy zmierzają do utorowania takiej drogi komu innemu. – Myślę, że ani Erdogan nie jest szczególnie zadowolony, ani sami Turcy, bo to pokazuje, niestety to samo co widzimy w Polsce – ogromne pękniecie społeczne. Według mnie Turcję czekają ciężkie czasy – powiedział prof. Gil. – W tym momencie mamy bardzo ciekawą sytuację – Unię Europejską opuszcza Wielka Brytania, która mogłaby choć trochę zrównoważyć ambicje tureckie – dodał gość Tomasza Nieśpiała. (…)

Kolejne wybory w Turcji odbędą się w 2019 roku. Czy to może być teraz czas przypatrywania się jak na ewentualne zmiany zareaguje społeczeństwo tureckie, jak na te zmiany zareaguje Europa? – Turcja jest mocarstwem regionalnym, jest to państwo które w znaczący sposób kontroluje sytuację w Europie poprzez kontrolę ruchu uchodźców i my powinniśmy się zastanowić co z tą Turcją zrobić i jakie relacje z nią nawiązać. To jest państwo o wyrazistej tożsamości, której nigdy nie straciło, nie rozmyło w pseudo europejskim bełkocie. Europa będzie na pewno musiała się troszeczkę zreflektować i nad tą Turcją popracować, bo jak nie to Turcja popracuje nad nią – twierdzi prof. Gil.

Według obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie wczorajsze referendum konstytucyjne w Turcji dotyczące zwiększenia uprawnień prezydenta Recepa Erdogana odbyło się na „nierównym boisku”. Dodatkowo obie strony – rząd i opozycja – nie miały równych szans w kampanii przedreferendalnej.
Zdaniem Cezara Florina Preda z OBWE głosowanie nie zostało należycie zabezpieczone, między innymi przez to, że wyborcom rozdawano karty bez oficjalnych urzędowych pieczęci.
Wcześniej Najwyższa Komisja Wyborcza potwierdziła ważność referendum w sprawie zmian w konstytucji. Zdaniem jej przewodniczącego Sadi Guvena skargi opozycji na wykorzystanie nieostemplowanych kart do głosowania są bezzasadne, a podobne sytuacje miały już miejsce w przeszłości.
Za zmianami w konstytucji opowiedziało się 51,5% głosujących, przy 85% frekwencji. Za przekształceniem Turcji w kraj o ustroju prezydenckim zagłosowali przede wszystkim mieszkańcy Anatolii – tureckiego interioru. Większe miasta, w tym Stambuł i Ankara czy Izmir – były przeciw. W większości przeciw zagłosowali również zamieszkałe przez Kurdów prowincje na południowym wschodzie kraju. Mieszkający poza granicami kraju Turcy w większości poparli zmiany w konstytucji.

Zatwierdzona w niedzielnym (16.04) referendum nowelizacja konstytucji przewiduje zmianę systemu politycznego z parlamentarnego na prezydencki. Znacznie wzmacnia władzę prezydenta, który uzyskuje prawo wydawania dekretów i mianowania ministrów. Jednocześnie likwiduje urząd premiera. Prezydent będzie mógł pozostawać członkiem partii, co wyklucza obowiązująca dziś w Turcji ustawa zasadnicza. Rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju już zaproponowała przywrócenie członkostwa Recepowi Erdoganowi. Dzięki zmianom będzie mógł on również zajmować urząd prezydenta do 2029 roku.

ToNie / IAR / opr. SzyMon

Fot. archiwum

Exit mobile version