O modernizację przystani w Dęblinie apeluje Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, działające na tym terenie. Chodzi szczególnie o remont tak zwanego slipu, czyli pomostu służącego do wodowania lub wyciągania łodzi.
– Jest on w opłakanym stanie – mówi kierownik dęblińskiej drużyny WOPR, Jerzy Banach. – Gdybyśmy nie kleili tego własnym sposobem, to już dawno by się rozleciało, już by tego nie było. Kupujemy 2-3 worki cementu i zaklejamy dziury. Ale tak się dalej nie da. Po zimie woda wchodzi w szczeliny i później mróz je rozsadza. Robią się coraz większe szpary, w które można wsadzić nogę. Przystań, jak została wybudowana w latach sześćdziesiątych, tak stoi do dzisiaj nie naprawiana. Turyści, którzy dobijają do brzegu, mówią, że pięknie ich przyjęliśmy. Każdy z nich jest zachwycony, ale twierdzą, że ta przystań jest najbardziej obskurna z tych, które spotkali po drodze.
Przedstawiciele WOPR-u jesienią ubiegłego roku złożyli pismo do urzędu miasta z prośbą o przeznaczenie pieniędzy na zmodernizowanie przystani. Powstał kosztorys opiewający na 39 tysięcy złotych.
– To jest tylko kosztorys wykonania remontu nabrzeża. A to jest teren objęty programem Natura 2000. Należało więc by przygotować jeszcze projekt, który musiałby zostać uwzględniony ze stosownym ministerstwem. Na pewno potrzebna byłaby decyzja środowiskowa. Oprócz remontu należałoby uwzględnić koszt dokumentów, uzgodnień, wydania stosownych decyzji – mówi burmistrz Dęblina, Beata Siedlecka. – W tym roku nie przewidzieliśmy pieniędzy na realizację tej inwestycji, w kolejnych kilku latach też będzie o to trudno. Miasto miało w tym roku dużo priorytetowych inwestycji. Nie da się naprawić zaniechania poprzednich władz w ciągu jednego roku. W związku z tym projekt nie został uwzględniony w budżecie.
– Są to ochotnicy, którzy dosłownie za własne pieniądze pełnią służbę i edukują. Często organizowane też są jakieś spływy, a oni musza odmawiać, bo ta infrastruktura jest słaba i nie odpowiada standardom. Wydaje mi się, że i my rada miasta, i pani burmistrz powinniśmy znaleźć jakieś pieniądze, godnie uczcić Rok Wisły i doprowadzić tę stanicę do takiego stanu, żebyśmy nie się nie musieli wstydzić – uważa Waldemar Chochowski, przewodniczący Rady Miasta Dęblin.
Szansą dla przystani WOPR-u może być planowana modernizacja nabrzeża wokół Miejskiego Domu Kultury w Dęblinie. Być może slip uda się naprawić podczas realizacji tej inwestycji.
ŁuG / opr. ToMa
Fot. Łukasz Grabczak