Puławscy uczniowie chcą klas sportowych. Miasto mówi „nie”

sport 15

Rodzice uczniów Szkół Podstawowych nr 6 i 11 w Puławach domagają się utworzenia w placówkach klas sportowych. Władze miasta mówią „nie” temu pomysłowi, ponieważ wiązałoby to się z dodatkowymi godzinami dla nauczycieli i przede wszystkim dużą migracją dzieci pomiędzy szkołami.

To jednak nie przekonuje rodziców, którzy interweniowali w tej sprawie podczas wczorajszej sesji rady miasta. 

– Mamy bardzo dużo dzieci uczęszczających na różnego rodzaju SKS-y, związane z piłką ręczną, tenisem. Bardzo byśmy chcieli, żeby nasze dzieci takie możliwości dostały – to głos jednego z rodziców Szkoły Podstawowej nr 6. W podobnym tonie wypowiada się społeczność SP nr 11. Przewodnicząca Rady Rodziców Monika Pytka przytacza nawet statystyki:

– Potwierdzeniem zainteresowania rodziców były wyniki ankiet, przeprowadzonych wśród rodziców klas 1-3 w roku 2015/16. Za powstaniem klas sportowych było 259 rodziców. Sześć osób odpowiedziało negatywnie, 34 osoby nie miały swojego zdania, a 70 osób nie dostarczyło odpowiedzi.

Wiceprezydent Puław Ewa Wójcik przyznaje, że decyzja władz miasta jest w tej sprawie negatywna i zwraca się do radnych, którzy popierają ten postulat.

– Dwa tygodnie temu poparliście państwo trochę inny wniosek, o utworzenie w obu zespołach klas siódmych. A w obu tych zespołach są profile sportowe. Teraz sobie wyobraźcie państwo, że do tych szkół, które państwo utworzyliście i które też funkcjonują, pójdą dokładnie te same dzieci, które są w tej chwili w innych placówkach. Innych nie mamy. Więc gdybyście państwo spróbowali tylko stanąć w takiej sytuacji, że te wnioski są tak naprawdę przeciw sobie. Jeden jest przeciw drugiemu.

– Nie do końca jest tak, jak pani prezydent mówi – odpowiada radny Artur Wapiński. – Na początku, jak wszyscy pewnie pamiętają, organ prowadzący bał się o to, że jeżeli tutaj powstanie w „piątce” podstawówka, „szóstka” zniknie z powierzchni ziemi śmiercią naturalną, a teraz spotykamy się z taką sytuacją, gdzie organ prowadzący zakazuje niejako rozwijania się szkole. Gdzie tu jest ten zamysł? Gdzie obrona szkół? Jeżeli już utworzyliśmy te podstawówki, to dlaczego teraz jest nierówny podział? Jeżeli kolejne szkoły chcą niejako kontynuować – bo okazuje się, że był w nich już ten sport – to pozwólmy im na to.

Wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 11 Grażyna Lewtak przekonuje, że skutkiem braku klas sportowych będzie odpływ uczniów z placówki:

– Od nas uciekają dzieci, które chcą nadal uprawiać sport. Przenoszą się do innych szkół, gdzie mają możliwość kontynuowania swoich zainteresowań sportowych.

– Generalnie chodzi o to, że mamy za dużo nauczycieli w stosunku do liczby uczniów – stąd nasza negatywna decyzja – dodaje wiceprezydent Ewa Wójcik. – Musimy to bardzo dokładnie policzyć. I to nie tylko pod względem finansowym, ale przede wszystkim kadrowym. Być może w przyszłości postanowimy o rozszerzeniu pewnych programów, ale na dzień dzisiejszy jest to niemożliwe, patrząc na zadania, które są przed nami.

Chodzi przede wszystkim o reformę edukacji i wynikającą z niej zmianę sieci szkół.

ŁuG (opr. DySzcz)

Fot. archiwum

Exit mobile version