Strażacy ochotnicy: Pomagając innym, spełniają marzenia

straz 43

W województwie lubelskim jest ich ponad 60 tysięcy. Często jako pierwsi udzielają pomocy – strażacy ochotnicy łączą misję z życiem codziennym. Na sygnał syreny bez chwili zastanowienia rzucają obowiązki i jadą na pomoc.

O kondycji OSP w województwie lubelskim, współpracy z Państwową Strażą Pożarną i 25 latach pod opieką i wsparciem samorządów dyskutowano podczas zjazdu zarządów OSP.

Marian Starownik, prezes zarządu oddziału wojewódzkiego OSP podkreśla, że zadań i wyzwań przed strażakami ciągle przybywa. A sami ochotnicy zaznaczają, że pomagając, spełniają swoje marzenia.

– Państwowa Straż Pożarna obsługuje tylko 60% wszystkich zdarzeń – mówi Grzegorz Kalinowski, lubelski komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej. – Wszystkie pozostałe obsługujemy wspólnie z ochotniczymi strażami pożarnymi. Jesteśmy skazani na taką współpracę. Bardzo sobie ją cenimy. Jest niezbędna przy naszych działaniach.

– Na przykładzie powiatu tomaszowskiego mogę powiedzieć, że współpraca układa się bardzo dobrze – mówi starszy brygadier Stanisław Kielech, komendant powiatowy PSP w Tomaszowie Lubelskim. – Mamy w powiecie 126 jednostek ochotniczej straży pożarnej, z czego 20 włączonych jest do krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Społeczeństwo nie odróżnia strażaka z OSP od strażaka z PSP. I bardzo dobrze, bo my się też nie dzielimy. Chcemy współpracować jako straż pożarna.

– Dzisiaj, żeby strażak-ochotnik mógł wyjechać do akcji, musi przejść 120-godzinny kurs szkoleniowy. Oczywiście, potrzebna jest jeszcze praktyka, dokształcenie – mówi Marian Starownik. – Naszego państwa nie stać, by utrzymywać zawodową formację. Utrzymanie jednego strażaka PSP kosztuje rocznie 90 tysięcy złotych, natomiast utrzymanie jednej OSP w naszym województwie kosztuje 30 tysięcy złotych.

– Jestem strażakiem od 16 roku życia – mówi Jerzy Augustynowicz, prezes OSP w Bychawce Pierwszej. – To już ładnych trzydzieści kilka lat. To zostało we krwi. Wciągnąłem w to też kilku znajomych.

Pierwsze wzmianki o ratownictwie ogniowym w Polsce pojawiają się w średniowieczu. Pierwsze zorganizowane jednostki pożarnicze, będące prekursorami obecnej OSP, powstały w drugiej połowie XIX w. równolegle we wszystkich trzech zaborach. W Galicji pierwsza „Ochotnicza Straż Ogniowa” została założona w 1865 r. w Krakowie z inicjatywy Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń w Krakowie,

Po odzyskaniu niepodległości, we wrześniu 1921 r. związki strażackie połączyły się w  Główny Związek Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej. W 1949 r. związek ten został przez ówczesne władze rozwiązany, po czym reaktywowany w 1956 r. W 1992 r. zmienił nazwę na Związek Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczpospolitej Polskiej.

DaCh (opr. DySzcz)

Fot. archiwum

Exit mobile version