Szczęście

blog 9.04 1

/fot. Bolesław Lutosławski/

Liść wysunął nos z pąka.

– Dzień dobry. Chodź, będziesz się rozwijał – usłyszał.

Liść marzył o tym od zawsze. Najpierw jednak rozejrzał się ostrożnie. Był sam. Wszystkie liście pozamykały się w pąkach. Cofnął się więc i on.

Nagle coś zaszeleściło, zachrobotało, zachybotało pąkiem, podgryzło go i liść spadł. Wtedy zrozumiał, że tam, na górze czyhały na niego przędziorki i mszyce!

– Dobrze, że nie uległem pokusie i nie wychyliłem się. Tu, na ziemi jestem bezpieczny – powiedział i już miał się rozwinąć, ale nie zdążył, bo usechł.

Morał z tego taki, że szczęście nie leży na ulicy.

Grażyna Lutosławska

Exit mobile version