Cztery osoby zginęły, a 15 zostało rannych, gdy uprowadzona ciężarówka wjechała w piątek w tłum na głównej handlowej ulicy Sztokholmu, Drottninggatan, a następnie uderzyła w dom towarowy. Zdaniem władz wszystko wskazuje na akt terroru. Sprawca jest poszukiwany.
Podając bilans ofiar, policja zaznaczyła, że jest on wstępny.
Jednocześnie policja potwierdziła, że jedna osoba została zatrzymana „w związku z dzisiejszymi wydarzeniami”.
„Zatrzymaliśmy mężczyznę, który jest podobny do wizerunku osoby ze zdjęcia” – powiedział Jan Evensson ze sztokholmskiej policji. Chodzi o opublikowaną wcześniej fotografię mężczyzny w ciemnym kapturze, który miał mieć związek z uprowadzeniem ciężarówki. Do ujęcia mężczyzny doszło w jednym ze sklepów w miejscowości Marsta na północ od Sztokholmu.
Według dziennika „Aftonbladet”, powołującego się na różne anonimowe źródła, zatrzymany mężczyzna ma lekkie obrażenia i wziął na siebie odpowiedzialność za atak. Jednak policja sprecyzowała, że ciągle poszukuje kierowcy ciężarówki, bo zatrzymany mężczyzna nim nie jest.
Użyta do ataku ciężarówka została wcześniej skradziona podczas dostawy towaru do restauracji. Kierowcy nic się nie stało.
– Pojazd przejechał wiele metrów po wyłączonej z ruchu samochodowego ulicy, potrącając i rozjeżdżając przechodniów. Na koniec uderzył w dom towarowy Ahlens. Wtedy ciężarówka się zapaliła, a z budynku zaczęły wydobywać się kłęby dymu – relacjonował dziennik „Aftonbladet”.
Świadkowie opowiadali, że po ataku zapanowały chaos i panika; ludzie w popłochu opuszczali rejon Drottninggatan. Telewizja publiczna STV podała informację, że w okolicy słychać było strzały, ale policja tego nie potwierdziła.
„Hałas był taki sam, jakby eksplodowała bomba, i z głównego wejścia domu Ahlens zaczął wydobywać się dym” – powiedział dziennikowi „Aftonbladet” jeden ze świadków.
PAP
Fot. RL