W połowie lat 90. pani Marii po długich staraniach udało się uzyskać dofinansowanie z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych na dźwig ręczny – windę, która umożliwiała jej niepełnosprawnemu od urodzenia synowi Jasiowi wyjazdy na rehabilitację. Z windy korzystała też mama pani Marii – Zofia, która po udarze znalazła się na wózku. Przez kilkanaście lat potężny metalowy sprzęt był zbawiennym oknem na świat, ale po śmierci ukochanych bliskich stał się kilkusetkilogramowym balastem, przyczyną bezsennych nocy pani Marii i pretensji sąsiadów. Jak pozbyć się kilkutonowego złomu jeśli wszystkie instytucje odmówiły pomocy?
Zapraszam na opowieść o ludzkiej solidarności i miłości, która nie lęka się niczego – Agnieszka Czyżewska-Jacquemet.
Fot. pixabay.com