„Ukradziona ojczyzna”, film o wysiedleniu Ukraińców z Chełmszczyzny, zbiera krytyczne recenzje w Polsce. Tygodnik „Do Rzeczy” podaje, że dokument w reżyserii Artura Hurala wpisuje się antypolską narrację, z której ma wynikać, że tragedia wołyńska była tylko częścią wojny polsko-ukraińskiej, którą zapoczątkowały antyukraińskie wystąpienia na Chełmszczyźnie w 1942 roku. Zdaniem dr Grzegorza Kuprianowicza (na zdj.), historyka i prezesa Towarzystwa Ukraińskiego, który był gościem porannej rozmowy w Radiu Lublin, to Polacy mają bardzo małą świadomość faktu ukraińskiej kultury Chełma.
– Jeśli chodzi o przeszłość historyczną, to takie miasta jak Chełm, czy Przemyśl mają także swoją historię, w której obecna jest społeczność ukraińska. Naturalnym jest to, że o tym się mówi. Tak samo jak w Polsce mówi się o tym, że częścią historii narodu polskiego są także te ośrodki, miejsca, które obecnie są poza granicami Rzeczypospolitej – mówił na antenie Radia Lublin.
– Nie ulega wątpliwości, że w Polsce jest niewielka świadomość tego, że historia obszarów wschodniej Polski w obecnych granicach, tam gdzie w przeszłości zamieszkiwała ludność ukraińska, jest także częścią historii narodu ukraińskiego. Ukraińcy mają prawo pamiętać, że wiele stronic historii tych terenów ma swój wymiar. O tym nikt w szkole się nie dowie i to nie jest element świadomości historycznej, nawet mieszkańców współcześnie tam zamieszkujących – twierdzi dr Kuprianowicz. – Tak po prostu jest i to wpływa na wzajemne relacje, a także na wzajemne postrzeganie, to po prostu brak zrozumienia drugiej strony – dodaje.
Jeśli Polacy zrozumieją ten ukraiński sentyment, jeżeli poczynimy ten krok, to potem będzie kolejny. Do czego nie możemy doprowadzić?
– Są środowiska skrajne, które uważają, że ma obowiązywać jedna wersja historii, jedno patrzenie na przeszłość historyczną i ma być ono obowiązującym dla wszystkich. Tak się nie da po prostu – twierdzi Kuprianowicz. – Mniejszość ukraińska funkcjonująca na terenie Rzeczypospolitej ma prawo do własnej pamięci historycznej, do innego patrzenia na nią niż polska większość i jest to elementarnym prawem wynikającym i z konstytucji i z umów międzynarodowych – dodaje. Zapominamy o tym, że bez poznania pełnej historii danego regionu, danego miasta nie da się zrozumieć historii tych ziem. W tym roku mamy 70. rocznicę akcji „Wisła”, która ma także bardzo duże znaczenie także w kontekście naszego regionu – to był ostatni akt historyczny, gdy w wyniku masowych działań państwa zniknęła z obszaru regionu pewna grupa etniczna zmieniając jego strukturę etniczną.
Według gościa porannego programu Radia Lublin „Między dniem a dniem” – te same wydarzenia opisywane z perspektywy i doświadczeń różnych narodów mogą się różnić w ocenie historycznej, więc nie powinny doprowadzać do eskalacji stosunków polsko-ukraińskich.
ToNie / opr. SzyMon
Fot. Weronika Pawlak