W 2016 roku Narodowy Bank Polski uzyskał rekordowo wysoki zysk. Liczący ponad 9 miliardów złotych. Gościem „Między Dniem a Dniem” był dr Mariusz Kicia, ekonomista z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
W jaki sposób zarabia NBP? – pyta gościa Radia Lublin redaktor Stefan Sękowski.
– To nie jest instytucja komercyjna. W związku z tym nie musi zarabiać. Nikt tego od niego nie wymaga, ale ten zysk, który wypracowuje jest takim „zyskiem przy okazji” operacji, które wykonuje – zaznacza dr Kicia. – Ten zysk może osiągać z trzech źródeł. Po pierwsze wtedy, kiedy operuje rezerwami walutowymi, które gromadzi na wypadek konieczności interwencji walutowych. Wtedy, kiedy kupuje je lub sprzedaje i osiąga na tym różnice, bądź też wtedy, gdy wartość tych rezerw zwiększa się.
Jak było w ubiegłym roku? Co zagrało największa rolę?
– Zwykle w wypracowaniu tego, co nazywamy zyskiem Narodowego Państwa Polskiego odgrywają właśnie te różnice w kursach walut. Tutaj w największym stopniu to zadecydowało, tak jak w poprzednich latach. Nie jest to jedyny obszar aktywności, w którym ten zysk jest wypracowany. Te pieniądze nie są przechowywane tylko w walutach, ale również w obligacjach państw stabilnych.
Czy Stany Zjednoczone zadłużają się w NBP?
– Nie tyle zadłużają się w NBP, co zadłużają się. Narodowy Bank Polski jako jeden z wielu nabywców tych obligacji także posiada je w swoim portfelu. Odsetki, które wypłacają Stany Zjednoczone od swojego długu trafiają do NBP, jako wierzyciela gospodarki amerykańskiej, bądź też innych państw europejskich. Trzecią rzeczą są operacje, które co piątek wykonuje NBP z bankami komercyjnymi. NBP sprzedaje bądź kupuje instrumenty o takim tygodniowym terminie zapadalności, czyli one są zwracane w jedną albo w drugą stronę po upływie siedmiu dni. Co piątek są odświeżane te operacje. Jeśli jest ich mniej to tak naprawdę płacone są mniejsze odsetki. Banki mniej zarabiają, ale jednocześnie NBP wypracowuje większy zysk. Tak się stało również w tym roku.
Co te wyniki mówią o działalności NBP?
– W zasadzie nic konkretnego. Jest to niespodzianka spowodowana nie tyle aktywnością Narodowego Banku Polskiego, co zmianami kursów walut. To nie zależy od NBP, a od aktywności inwestorów, przepływu kapitału, oceny gospodarki oraz wzmocnienia lub słabnięcia polskiego złotego. W 2016, pomiędzy początkiem a końcem roku, złoty nam się osłabił. To spowodowało, że rezerwy, które przechowuje NBP były o 100 mld złotych wyższe. Operacje, jakie wykonywał na transakcjach musiały przynieść lepszy wynik. Podobna sytuacja miała miejsce po kryzysie w 2009, 2010 i 2011 roku.
SęK / opr. PaW
Fot. Weronika Pawlak