Historia jak z filmu. Brytyjczyk odnalazł rodzinę

20170512 101321

Po latach poszukiwań Brytyjczyk – John Johnson – odnalazł swoich krewnych z Białej Podlaskiej i okolic. Dużą rolę odegrały w tym media, które opublikowały historię poszukującego swoich korzeni mężczyzny. Na apel dziennikarzy odezwała się rodzina, a także jego dawny przyjaciel.

– Spotkanie krewnych, o których nawet nie wiedziałem że istnieją było bardzo wzruszające – mówi Johnson. – Byłem podekscytowany, nie mogłem doczekać się spotkania. Nie wiedziałem czego oczekiwać od tego spotkania, jak to wszystko wypadnie, ale emocje wzięły górę. Było to jeszcze tym bardziej ekscytujące, że po tej publikacji okazało się, że mam większą rodzinę niż się spodziewałem.

John Johnson z Białą Podlaską związany jest poprzez swoją matkę – Stanisławę Kolendę.

– W 1942 roku Stanisława została aresztowana przez gestapo i wywieziona na przymusowe roboty do Niemiec. Uciekła stamtąd, ale wkrótce umieszczoną ją w obozie koncentracyjnym Bergen-Belsen – opowiada żona Johna Alicja Johnson. – Tam w dniu wyzwolenia żołnierze znaleźli ją na ciałach gotowych do pochowania. Tata Johna był jednym z angielskich żołnierzy, którzy obóz wyzwolili i zauważyli, że ona się rusza. Zawieźli ją do szpitala i uratowali. Poznali się w kwietniu, a w grudniu się pobrali.

Po wojnie para osiedliła się w Wielkiej Brytanii. Jej rodzina sądziła, że nie przeżyła wojny. Dopiero Czerwony Krzyż odnalazł rozdzielonych członków rodziny.

– Połączyli się 1959 roku. To był pierwszy przyjazd do Białej Podlaskiej. Kontynuowali te wizyty, ale mama w 1982 roku zmarła i kontakt się urwał – tłumaczy Alicja Johnson. – Mój mąż po polsku nigdy nie mówił, więc pojawiła się bariera językowa. Tu nikt nie mówił po angielsku i nie mogliśmy nikogo znaleźć.

Brytyjczyk przez lata bezskutecznie poszukiwał swojej polskiej rodziny. Dopiero po interwencji mediów udało się ustalić miejsce pobytu jego krewnych.

– Teraz przez przypadek przyjechaliśmy do Białej Podlaskiej. Znaleźli nas dziennikarze i napisali o nas artykuły. W ten sposób odnalazła się rodzina – mówi żona Alicja Johnson.

Z Johnem Johnsonem miała okazję spotkać się jego siostra cioteczna Krystyna Orluk, która w rozmowie z reporterką Radia Lublin nie kryła swojego wzruszenia.

– Ja nie wiem ile on miał lat, jak był ostatnio u nas w domu. 9? Jestem bardzo szczęśliwa – mówi Orluk.

– W Polsce czuję się jak w domu, lepiej, niż w Wielkiej Brytanii. Tutaj zostanę – mówi John Johnson.

– Chce napisać książkę, która będzie poświęcona historii rodziny mojego męża – mówi Alicja Johnson. – Mój mąż jest bardzo ciekawy, jak wyglądało życie mamy przed aresztowaniem.

John Johnson w maju 2016 roku przeprowadził się do Torunia. Zamierza ubiegać się o polskie obywatelstwo.

MaT

/Na zdjęciu od lewej: Jan Wyrzykowski, John Johnson, Alicja Johnson/ Fot. Małgorzata Tymicka

Exit mobile version