KOD manifestował przed urzędem wojewódzkim

kod 7

Kilkadziesiąt osób wzięło udział w manifestacji Komitetu Obrony Demokracji, która odbyła się przed Lubelskim Urzędem Wojewódzkim. Uczestnicy, wśród których znaleźli się także przedstawiciele partii opozycyjnych, wyrazili swój sprzeciw wobec działań Prawa i Sprawiedliwości.
 Protestowali też przeciwko językowi nienawiści i pogardy, którego – ich zdaniem – miał używać wojewoda Przemysław Czarnek. Pikietujący zarzucali też wojewodzie też wspieranie Obozu Narodowo-Radykalnego.
– Chodzi o jego słowa po marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych na placu Zamkowym w Lublinie – mówi wiceprzewodniczący lubelskiego KOD-u, Bartosz Sierpniowski.

Wspomniany marsz odbył się w lutym. Urzędnicy wojewody przekonują jednak, że wszystko zostało już wyjaśnione.  

– Ta pikieta nie ma racji bytu – mówi doradca wojewody Marek Wieczorek. – Pan wojewoda nie używa nigdy języka pogardy czy nienawiści. Poza tym ten dzisiejszy protest jest pozbawiony sensu, bowiem dotyczy rzeczy, która miała miejsce trzy miesiące temu.

Wśród uczestników manifestacji byli między innymi przedstawiciele Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Nowoczesnej.

Wojewoda nie wyszedł do manifestujących, bo nie było go w urzędzie wojewódzkim. Miał dziś urlop.
W przesłanym przez doradcę wojewody mailu czytamy, że urlop ten został zaplanowany już dwa tygodnie. Do wiadomości zostało również dołączone oświadczenie wojewody, w którym pisze, że nie rozumie dlaczego KOD i inni uczestnicy tego protestu kwestionują jego  prawo do uczestniczenia w marszu ku czci Żołnierzy Niezłomnych. – Udział w marszu, w tym roku i poprzednich latach, nie oznaczał z całą pewnością mojego zaangażowania na rzecz ONR – podkreśla wojewoda.
Manifestacja przebiegła spokojnie.

MaTo/ ZAlew

Fot. archiwum

Exit mobile version