W województwie lubelskim od pół roku nie ma żadnego ogniska afrykańskiego pomoru świń. Ale nie znaczy to, że zagrożenia nie ma. Na północy regionu, zwłaszcza w powiecie bialskim, występują jeszcze jednostki chorobowe. Urząd Wojewódzki w Lublinie prowadzi akcję informacyjną, która ma pomóc w walce z chorobą ASF.
Województwo lubelskie zmaga się z afrykańskim pomorem świń od sierpnia ubiegłego roku. W listopadzie udało się wygasić ostatnie ognisko choroby jednak ciała zarażonych wirusem dzików znajdowane są do tej pory, szczególnie w powiecie bialskim.
– W pierwszej kolejności trzeba zabezpieczyć gospodarstwa przed powrotem choroby – podkreśla Radomir Bańko, powiatowy lekarz weterynarii w Białej Podlaskiej. – Niezbędne jest spełnianie wymogów bioasekuracji tj. dokładne ogrodzenie, funkcjonująca 24 godziny na dobę mata, która nasączona jest środkiem dezynfekcyjnym. Istotne jest także przestrzeganie procedur związanych z wjazdem i wyjazdem z gospodarstwa – wymienia.
Przy niedużej hodowli jest to mało opłacalne. Z drugiej strony urząd podkreśla, że nie chce dopuścić do całkowitej likwidacji hodowli świń w małych gospodarstwach rodzinnych. Kluczowa dla eliminacji wirusa z terenu województwa jest kontrola dzików, czyli jedynych nosicieli ASF w regionie. W zeszłym roku leśnicy i strażnicy przeczesywali kompleksy leśne w powiatach bialskim, włodawskich i radzyńskim w poszukiwaniu padłych sztuk. Zaangażowano do tego niemal 350 osób. – Taka akcja planowana jest także w tym roku – zapowiada wicewojewoda lubelski Robert Gmitruczuk. – W przypadku znalezienia takich zwierząt, utylizuje się ich truchło – tłumaczy.
W zeszłym roku, podczas likwidacji ognisk ASF, podjęto decyzję o uboju prewencyjnym ponad 1500 sztuk trzody chlewnej z około setki gospodarstw powiatu bialskiego. Poszkodowani hodowcy otrzymali łącznie kilka milionów złotych rekompensaty.
KosI
Fot. www.lublin.uw.gov.pl