Ministerstwo Sprawiedliwości szykuje reformę w dotychczasowej pracy komorników w Polsce. Choć środowisko komornicze nie kwestionuje potrzeby zmian, to wielu z nich ma obawy co do zasadności niektórych z nowych przepisów. Szczegóły – Tomasz Maczulski.
Obowiązkowe nagrywanie video z przeprowadzanych czynności, zakaz zajmowania mienia jeżeli dłużnik wykaże, że nie należy ono do niego oraz konieczność wykonywania czynności osobiście przez komornika, a nie np. przez asesora – to tylko niektóre z przygotowywanych zmian. Krytycznie o część z nich wypowiadają się sami komornicy. Chodzi m.in. o system wynagrodzeń. – Komornicy będą odchodzić z pracy – mówi rzecznik prasowy Rady Izby Komorniczej w Lublinie, Tomasz Fornalski. – To co wyegzekwują – przekażą państwu – tłumaczy. – To ono będzie wypłacało prowizje. To jest degresywny system: im więcej spraw i obrotu, tym mniejsze wynagrodzenie.
Projekty ustawy o komornikach sądowych oraz ustawy o kosztach komorniczych zakłada, że opłaty egzekucyjne stanowić będą w całości należność budżetu państwa, a komornik ma otrzymywać wynagrodzenie prowizyjne, proporcjonalnie do pobranych opłat.
– Zmiany mają przywrócić godność zawodu komornika – podkreśla rzecznik prasowy Ministerstwa Sprawiedliwości, Sebastian Kaleta. – Dzisiaj komornicy są bardzo dobrze wynagradzani. Chcemy podnieść prestiż tej profesji i zwiększyć nadzór nad dzielnością komorników, aby nie pojawiały się żadne wątpliwości na temat legalności ich działania w poszczególnych sprawach.
– Kancelarie komornicze będą na krawędzi bankructwa – ostrzega Fornalski. – To będzie katastrofa dla egzekucji oraz mnóstwo zwolnień z pracy.
– Na zmianach skorzystają firmy windykacyjne, których rozwój obserwujemy – zauważa mecenas Piotr Pietraszko.
Jutro projekt ustawy o komornikach ma przyjąć rząd, potem zajmie się nim parlament. Docelowo planowane zmiany mają wejść w życie od stycznia przyszłego roku.
MaTo
Fot. pixabay.com