O powodach

blog 05.07.2017 1

Wymknął się w ostatniej chwili. Dobrze, że podczas ucieczki nie zawadził o nic złamanym zębem, bo trafiłby tam, gdzie reszta. A tak już drugi dzień leżał wygodnie w trawie.

– Mamo, patrz, nasz widelec – podniosła go dziewczynka.

– Nie podnoś z ziemi, na pewno jest brudny – powiedziała kobieta.

– Nieprawda! – krzyknął widelec.

Było tak: garnek na bigos uszkodził go w zmywarce. Stłukł przy tym też szklankę i porysował patelnię Rozpychał się i powtarzał, że bigos to bigos, a nie jakieś cienkie kluski, które wolał widelec.

– Dobrze, że garnkowi się nic nie stało – powiedziała kobieta i wrzuciła widelec do torby na śmieci, z której udało mu się uciec przez dziurę.

– Zabierzemy widelec z powrotem do domu? – zapytała dziewczynka. Ale zaraz przypomniała sobie, że przecież idą kupić nowy i wypuściła go z ręki.

Widelec wylądował w kałuży i utopił się. Tak to jest, jak ktoś nie lubi bigosu.

Grażyna Lutosławska

Fot. Bolesław Lutosławski

Exit mobile version