Ruch na granicy od kilku miesięcy rośnie. Straż pracuje w pełnej obsadzie. Bywają dni, że na przejściu drogowym w Dorohusku do odprawy staje około 20 autokarów.
– Właśnie dostałem meldunek od komendanta Straży Granicznej generała Wojciecha Skowronka, że w Hrebennem samochody osobowe czekają na wjazd do Polski dwie godziny, tiry – 3 godziny, a autobusy – 4 godziny – mówił w porannej rozmowie Radia Lublin wojewoda lubelski Przemysław Czarnek. – Podobnie jest w Dorohusku. Zdarzają się takie sytuacje na granicy, że dzieją się na przykład problemy z systemem celnym. Wtedy nagle robią się bardzo długie korki, a ich rozładowanie trochę trwa. Przy zwiększonym ruchu granicznym i rygorze kontroli takie rzeczy się zdarzają. Natomiast standardem nie są kolejki 20-godzinne, a takie, jak dzisiaj. To jest koszt bezpieczeństwa. Chcę zapewnić o jednej rzeczy: na pewno nie doczekamy się takiej sytuacji na granicy wschodniej – i to granicy nie tylko Polski, a Unii Europejskiej – że będzie można wjechać sobie miękko i gładko w ciągu 5 minut z Ukrainy lub Białorusi do Polski. Standardem są kolejki kilkudziesięciominutowe, kilkugodzinne, a niestety w sytuacjach ekstremalnych, kiedy coś się stanie z systemem celnym, te kolejki będą się wydłużać.
Pojawiają się hipotezy, że albo brakuje celników, strażników granicznych albo te przejścia nie są odpowiednio przygotowane do przyjęcia tak dużej ilości osób. Zdaniem wojewody lubelskiego, aby kompleksowo rozwiązać problemy na wschodniej granicy potrzebne są inwestycje infrastrukturalne oraz zwiększenie etatów dla służb granicznych i celnych. Według jego zapewnień, ministerstwo finansów zwiększy w najbliższym czasie liczbę celników pracujących na lubelskim odcinku unijnej granicy o ok. 150 etatów:
– Mówiąc, że nie doczekamy się sytuacji, w której płynnie będziemy przekraczać granicę w ciągu pięciu minut wcale nie powiedziałem, że nie mamy też planów na zdecydowane polepszenie tej sytuacji, która dzisiaj jest na granicach. Przed trzema tygodniami byłem w tej sprawie w ministerstwie finansów i uzyskałem zapewnienie od pana ministra Banasia, że w najbliższym czasie będzie zdecydowanie zwiększona obsada celników na granicy polsko-ukraińskiej i polsko-białoruskiej.
Wojewoda Przemysław Czarnek zaznaczył, że jeśli chcemy być bezpieczni, służby na granicy muszą pracować bardzo skrupulatnie:
– Bezpieczeństwo kosztuje – m.in. czas oczekiwania. Czynimy starania, żeby ten czas oczekiwania skracać, choć przepisy, które wchodzą, wcale nam tego nie ułatwiają. To, co się stało 7 kwietnia na pewno nie ułatwia sprawy na granicy. To, co się stanie za chwilę, zniesienie wiz dla Ukraińców, spowoduje zwiększenie przybyszów z Ukrainy do Unii Europejskiej i do Polski i znów zwiększenie tych korków na granicach. Odpowiadamy zwiększeniem liczby etatów celników, jak również inwestycjami na granicach, bo te inwestycje w infrastrukturze przejść granicznych są też bardzo ważne po to, by udrożnić te przejścia graniczne. Jednym z najbardziej priorytetowych jest Dorohusk, w którym zamierzamy zainwestować w następnych kilku latach ponad 40 milionów złotych na to, żeby je całkowicie zmodernizować i unowocześnić. Czynione są również inwestycje dotyczące ruchu i transportu drogowego – przykładem jest Koroszczyn i droga, która w tym roku będzie robiona za ponad 5 milionów złotych po to, żeby udrożnić przepływ towarów.
Przepisy przewidują, że trzeba dokładnie sprawdzać obywateli, przekraczających granice, ale są kraje, w których są odstępstwa od pełnej kontroli. Grecja, Włochy, Finlandia, Bułgaria to kraje, które zwiesiły ostrzejsze kontrole.
– Jako wojewoda lubelski, ale również mieszkaniec Lubelszczyzny i Lublina, mogę powiedzieć, że sytuacja, w której mamy kilka godzin oczekiwania na przejściu wcale nie powoduje, żebym wyciągał z tego wniosek, iż mamy teraz odstąpić od szczegółowej kontroli na granicy. Dla mnie i dla mieszkańców województwa lubelskiego najważniejsze jest bezpieczeństwo tego regionu, a nie to, czy skrócimy o pół godziny kolejkę.
Zapytany o to, co mieszkańcy Lubelszczyzny zyskają na pakiecie dla średnich miast, Przemysław Czarnek odpowiedział, że przede wszystkim dostęp do 2,5 miliarda złotych, które w tym pakiecie są przewidziane:
– Między innymi dla kilku naszych miast, które znalazły się na imiennej liście miast tracących funkcje społeczno-gospodarcze w województwie lubelskim. Wśród tego rodzaju 122 miast jest Biała Podlaska, Biłgoraj, Chełm, Hrubieszów, Krasnystaw, Kraśnik, Radzyń, Tomaszów i Zamość. Te miasta będą miały bardziej preferencyjny dostęp do środków unijnych, które są przewidziane na lata 2014-2020. Kilka takich programów zostało już ogłoszonych.
Wojewoda zaapelował również do wszystkich rolników, aby przykryli co mogą i zadbali o swoje plony, ponieważ najbliższej nocy zapowiadane są przymrozki, a nawet mrozy.
ToNie (opr. DySzcz)
Fot. archiwum