Sławomir Kostjan: Kraje Europy Zachodniej walczą o rynek transportowy

highway 1666635 960 720 3

Swoboda świadczenia usług transportowych w UE nie usprawiedliwia naruszania praw pracowników – wynika z przyjętej w czwartek (18.05) rezolucji Parlamentu Europejskiego. Polscy eurodeputowani uważają, że nowe przepisy uderzą w firmy z Europy Środkowej i Wschodniej.

W rezolucji większość europosłów opowiedziała się za tym, by zasada swobodnego świadczenia usług transportowych nie osłabiała przepisów dotyczących warunków pracy, takich jak jej czas czy minimalne wynagrodzenie. W rezolucji zawarto też apel o wprowadzenie zakazu prowadzenia działalności przez spółki zależne firm z krajów zachodnioeuropejskich, które są oficjalnie zarejestrowane w jednym z krajów Europy Wschodniej, ale nie prowadzą tam żadnej działalności gospodarczej. Eurodeputowani są zdania, że stanowi to nieuczciwą konkurencję, polegającą na uchylaniu się od stosowania prawa pracy w tych krajach, w których istnieje wyższy poziom ochrony socjalnej.

Europosłowie domagają się wyjaśnienia przez Komisję Europejską, w jaki sposób projekt dyrektywy dotyczącej pracowników delegowanych odnosi się do pracowników pracujących w sektorze drogowym.

Chodzi o projekt zmiany dyrektywy KE, zgodnie z którym pracownik wysłany przez pracodawcę do innego kraju UE na pewien czas powinien mieć prawo do takiego samego wynagrodzenia, jak pracownik lokalny, a nie tylko do płacy minimalnej. Dyrektywie sprzeciwia się część krajów unijnych, w tym Polska, która uważa, że uderzy ona w polskie firmy, które stracą konkurencyjność i będą musiały ograniczyć zatrudnienie.

– Spotykamy się z całym szeregiem działań krajów Europy Zachodniej, które możemy określić jako walkę o rynek transportowy – mówi Sławomir Kostjan, wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników w Białej Podlaskiej. Czy transport nie jest na tyle opłacalny, żeby nie można było płacić kierowcom stawek europejskich? – Rynek transportowy tak się ułożył, że dochodowość firm jest niewielka, w związku z tym możliwości finansowe również są niewielkie. Mimo tego, płace, które prezentujemy w stosunku do naszych kierowców są niewiele niższe od tych zachodnich – twierdzi Kostjan. – Prawdą jest, że od momentu wejścia do Unii Europejskiej polski transport, szczególnie ten międzynarodowy, odniósł ewidentny sukces, co jest nie po drodze niektórym krajom (mowa o krajach z tzw. sojuszu drogowego zawartego przez 8 krajów Unii Europejskiej plus Norwegię w Paryżu pod koniec stycznia 2017 roku – przypis red.) , które pewnie chciałyby zająć nasze miejsce. – Gdybyśmy musieli zastosować te wszystkie wymagania, które stawiają nam Niemcy, Francuzi, Austriacy, czy Belgowie musielibyśmy ponosić dodatkowe koszty związane z przesyłem informacji, z utrzymywaniem dla każdego z przedsiębiorstw przedstawiciela w danym kraju, do tego dochodzą tłumaczenia, wysyłanie meldunków do np. niemieckiego Urzędu Celnego w Kolonii – kto, kiedy będzie jechał itd. Są to daleko idące koszty a także utrudnienia – twierdzi gość porannego programu Radia Lublin „Między dniem a dniem”. – Prowadzimy pewne szacunki, które wskazują, że przepisy te mogą podnosić wielkość szarej strefy w UE – dodaje Sławomir Kostjan.

Czwartkową rezolucję poparło wielu eurodeputowanych z Europy Zachodniej. Część ekspertów wskazuje, że państwa zachodnie zasłaniają się kwestią praw pracowniczych, tak naprawdę chcąc chronić własne rynki przed spadkiem konkurencyjności i firmami z Europy Środkowo-Wschodniej. Przeciwko głosowanej rezolucji opowiedzieli się w większości eurodeputowani właśnie z tej części Europy, w tym polscy.

PAP / ToNie / opr. SzyMon

Fot. pixabay.com

Exit mobile version