Czwórka studentów medycyny z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie chce wyjechać do Afryki, żeby pomagać najbardziej potrzebującym. Będzie to możliwe dzięki projektowi „AfricaMed”.
– Projekt powstał dwa lata temu po moim pierwszym powrocie ze szpitala w Tanzanii – mówi koordynator przedsięwzięcia, Maria Kondrat-Wróbel. – To była odpowiedź na mój ogromny szok i to, że nie mogłam przeboleć, że istnieją miejsca na świecie, gdzie ludzie umierają z powodu chorób, na które my normalnie mamy lekarstwa. W ramach tego programu zaczęliśmy zajmować się wyposażeniem szpitali misyjnych. Obecnie zajmujemy się ośrodkiem w Tanzanii i Kenii.
– Od dawna myślałam o wyjeździe do Afryki. Jak powiedziałam o całym pomyśle mamie i bliskim znajomym, to nikt nie był zdziwiony. Od dawna to we mnie siedziało – podkreśla studentka V roku medycyny Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, Klaudia.
– Obecnie w szpitalu w Ruby znajduje się siedmiu lekarzy, a niewiele pielęgniarek. Działa tam też niewiele osób po trzyletnim szkoleniu medycznym – podkreśla Maria Kondrat-Wróbel. – W placówce znajduje się 250 łóżek, a obsługuje obszar, gdzie mieszka 386 328 osób. Wszystko, łącznie z operacjami, odbywa się w mało sterylnych warunkach.
– Przygotowujemy się do przeprowadzania kursów z USG i EKG, żeby pomóc miejscowym lekarzom – podkreślają lubelscy żacy.
– Do wyjazdu chcieliśmy być bardzo dobrze przygotowani teoretycznie. Szkolenie przeprowadził Michał Napiórkowski z Fundacji Strefa Przetrwania „SurvivalZone” z Białegostoku – podkreśla studentka Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, Aleksandra Marzęda. – Mogliśmy nauczyć się między innymi tego, jak przetrwać w sytuacji niebezpiecznej, na przykład porwania.
– Ja pamiętam, jak drugiego dnia mojego popytu tam, zmarło mi dziecko na rękach – wspomina Maria Kondrat-Wróbel. – To był około dwunastomiesięczny maluch. Zdążyliśmy mu tylko zrobić test na malarię mózgową, którego wynik był pozytywny. To dziecko było prawdopodobnie zbyt długo transportowane do szpitala. Tam nie ma takich problemów jak u nas, że nie było wolnej karetki czy dyspozytor wysłał ją w złe miejsce. Tam po prostu tych ambulansów nie ma. Te matki przez wiele dni niosą swoje dzieci do ośrodka zdrowia. Często idą już z martwymi ciałami.
Pierwsi studenci mają wylecieć w lipcu, a ich pobyt potrwa 6 tygodni. Koszt wyjazdu jednej osoby to około 6 000 złotych. Projekt można wesprzeć poprzez wpłaty na www.pomagam.pl/tanzania.
LilKa
Fot. pixabay.com