Byli pracownicy PZL-Świdnik, od których urząd skarbowy zażądał zapłacenia podatku za odszkodowanie w związku z odejściem z pracy, mogą uzyskać pomoc w jego umorzeniu. Czekają na nich pracownicy biura poselskiego Artura Sobonia (na zdj.), którzy pomogą im przebrnąć przez formalności.
Problem dotyczy ponad setki byłych pracowników świdnickich zakładów, którzy dobrowolnie odeszli z pracy w latach 2015-2016. Zapewniano ich, że odszkodowania nie są opodatkowane. Teraz otrzymują wezwania do zapłaty nawet kilku tysięcy złotych.
Po interwencji posła Artura Sobonia z PiS, Ministerstwo Finansów poszło im na rękę. – Za zamieszanie z interpretacją indywidualną PZL Świdnik, nie mogą odpowiadać byli pracownicy spółki. Podatek trzeba zapłacić, ale osobom w trudnej sytuacji materialnej zostanie on w połowie umorzony, a połowa będzie rozłożona na raty – tłumaczy poseł Soboń.
– Odszedłem z zakładu w 2016 roku. Podatku mi nie potrącono. Potem okazało się, ze jednak trzeba zapłacić kilkanaście tysięcy – mówi jeden z byłych pracowników PZL-Świdnik. – Po telefonicznych konsultacjach ze znajomymi, którzy są w takiej samej sytuacji, doszliśmy do wniosku, że trzeba to jakoś załatwić, bo firma nie stanęła na wysokości zadania. Interweniowaliśmy tam teraz. Zakład stwierdził, że zrobił wszystko, co mógł, a teraz ruch jest po naszej stronie – dodaje inny.
– Przepisy reguluju, że odprawy z programów dobrowolnych odejść są opodatkowane. Problem w tym, że w tym przypadku PZL-Świdnik wystąpił o interpretację indywidualną. Pytanie, które zadał, spowodowało błędną, źle zrozumianą odpowiedź, ale wszyscy, ci którzy mieli płacić, przyjęli w dobrej wierze, że jest to również interpretacja ich obowiązująca – wyjaśnia poseł Artur Soboń. – To sytuacja o tyle wyjątkowa, że byli pracownicy zostali przez pracodawcę i resort wprowadzeni w błąd. Nikt im wówczas nie powiedział, że pytanie zadane przez zakład dotyczy nieco innej sytuacji niż ich odprawy. Mieli zaufanie do tego, co otrzymali od resortu finansów i tego podatku nie zapłacili. Oczywiście skarbówka się o niego upomniała. Ludzie nie spodziewali się, że będą musieli zapłacić tak duże kwoty, czasem rzędu trzydziestu kilku tys. zł.
Wzory wniosków i pomoc w ich wypełnianiu można uzyskać w biurze Poselskim Artura Sobonia w Świdniku przy ulicy Okulickiego 2B w godzinach od 9.00 do 15.00.
PaSe
Fot. archiwum