Całą noc będzie trwała akcja ratunkowa w miejscu katastrofy budowlanej, do której doszło w kamienicy na rogu ulic: Lubartowska i Nowy Plac Targowy w Lublinie. Przed godziną 14.00 zawalił się strop, który pociągnął za sobą dach oraz kolejne kondygnacje aż do parteru.
Spod gruzu uwolniono 40-letniego mężczyznę. Poszkodowany przebywa w szpitalu. Jego stan jest bardzo dobry.
– Podczas akcji strażacy narażali swoje życie i zdrowie – mówi komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, Leszek Suski. – Tak przysięgaliśmy, więc tak robimy. Wchodzimy, ratujemy życie i zdrowie. Dzięki temu dziś jedną osobę uratowaliśmy. Ratownicy byli w środku, pracowali tam przez kilka godzin, natomiast obecnie istnieje zbyt duże zagrożenie, aby mogli to robić dalej. Ale zobaczymy, co wskażą psy. Jeśli ich zachowanie będzie pokazywać, że pod gruzami ktoś jeszcze jest, to, nie zważając na niestabilną konstrukcję, będziemy dalej odgruzowywać.
Z budynku zostało ewakuowanych niemal 50 mieszkańców.
Kamienica pochodzi z 1900 roku. Po katastrofie środkowa część konstrukcji budynku zostanie poddana rozbiórce. Ewakuowanym mieszkańcom nocleg zapewnia miasto. W akcji biorą udział ratownicy w Lublina, Lubartowa i Warszawy. Niedługo przyjadą też ratownicy z Łodzi.
Mieszkańcy kamienicy, którzy w czasie katastrofy byli w domu, są w szoku.
– Uciekłam na balkon, bo mi szafka kuchenna spadła i ściana pękła. Bałam się schodzić po schodach. Później zeszłam; strażacy przyszli po mnie na górę. Wybuch taki był. Myślałam, że może grzmi. Coś tak uderzyło raz i drugi. Pojawił się dym i kurz. I jak zaczęło się walić… – opowiada jedna z mieszkanek.
– Najpierw strasznie grzmiało, a później myślałam, że to jakiś tajfun przeszedł. Wnuczka pobiegła na balkon okno zamykać. Ledwie to zrobiła, wybiegła na klatkę schodową. Patrzę: kamienica się wali. Uciekajmy, powiedziała – mówi inna.
– Poszło od samego dachu aż do sklepu, na sam dół. Tak jakby coś wybuchło – dodaje kolejny mieszkaniec.
– Ta kamienica jest w fatalnym stanie technicznym od 20 lat. Jej właścicielami jest około 10 osób fizycznych, a resztę udziałów ma miasto. I ono zarządza tym budynkiem. Wstrzymaliśmy wszelkiego rodzaju prace, które zaczęliśmy wykonywać w lokalu na parterze, kiedy okazało się, ze stropy są w fatalnym stanie. Chcieliśmy wymienić tynki i zdjęliśmy podwieszany sufit. I wtedy okazało się, że stropy są tak powyginane, iż trzeba byłoby je wymieniać. Zgłosiliśmy ten problem miastu już dwa miesiące temu. Złożyliśmy pismo i… nic. I taki tego jest finał – uważa jeden ze współwłaścicieli budynku.
– Wszystkie przeglądy były robione na bieżąco. Nie mieliśmy żadnych niepokojących informacji. Trudno powiedzieć, jaka była prawdziwa przyczyna tego zawalenia – odpowiada Łukasz Bielik z Zarządu Nieruchomości Komunalnych w Lublinie.
– W tamtym roku była komisja. Chodzili wszędzie. Pokazywałam im, że ściany są popękane, a taki starszy pan powiedział: ooo, jeszcze można mieszkać. A ja mówię: proszę pana, te ściany są tragicznie popękane. A on odpowiedział: nie, dobrze jest – opowiada jedna mieszkanek kamienicy.
Wstępnie nadzór budowlany wyklucza ponowne zamieszkanie kamienicy z uwagi na niebezpieczeństwo zawalenia pozostałej części budynku.
Bezpośrednie przyczyny zawalenia części budynku nie są na razie znane.
MaTo / PaSe / ZAlew
Fot. Mirosław Trembecki / Sebastian Pawlak / Tomasz Maczulski