Jest decyzja Komisji Europejskiej o rozpoczęciu postępowania przeciwko Polsce, Węgrom i Czechom za odmowę przyjmowania uchodźców. Chodzi o relokację uciekinierów przebywających w obozach w Grecji i we Włoszech.
Decyzję o przyjęciu przez Unię 160 tysięcy osób podjęła większość krajów jesienią 2015 roku przy sprzeciwie Czech, Słowacji, Węgier i Rumunii. Rząd Ewy Kopacz poparł wówczas decyzję większości i zgodził się, by na początek trafiło do Polski około 6000 uchodźców. Teraz za brak realizacji tych zobowiązań Komisja Europejska zdecydowała o postępowaniu, co ogłosił komisarz do spraw migracji. – Relokacja to nie wybór. Poza faktem moralnego zobowiązania to decyzja prawna – powiedział Dimitris Awramopulos. Dodał, że mimo wielu apeli Czechy, Węgry i Polska nie podjęły niezbędnych działań. – Mam nadzieję, że rządy tych 3 krajów przemyślą swoje stanowisko. To moment, żeby pokazać praktyczną solidarność wobec zdesperowanych ludzi, ale też pozostałych krajów członkowskich – powiedział unijny komisarz.
Sprawę na antenie Radia Lublin, w rozmowie z redaktorem Tomaszem Nieśpiałem, komentował dr Tomasz Sieniow (na zdj.) z Instytutu Europeistyki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II w Lublinie. – Jeżeli chodzi o przyjmowanie relokowanych cudzoziemców to jest to zasada, która została wypracowana przez Radę Europejską, w której uczestniczył polski premier – zaznacza dr Sieniow. – Decyzja o tym, że cudzoziemcy będą ratowani, czy też będziemy pomagać państwom, które przyjmują zbyt wielką liczbę uchodźców – Grecji czy Włochom – została podjęta na zasadzie głosowania większościowego. Polska była za zawarciem tej umowy, więc jest to kontrakt, który w tej chwil łamiemy i mamy co do tego jakieś bardzo mętne wytłumaczenia.
Polskie władze tłumaczą się tym, że wraz ze zmianą rządu, zmieniła się percepcja postrzegania wydarzeń europejskich i sposobu rozwiązania kryzysu migracyjnego.
– Skoro Polska zgodziła się na przyjęcie relokowanych cudzoziemców, to powinna wywiązać się umowy lub dążyć do jej renegocjowania – podkreśla dr Sieniow. – Argument o zmianie rządu byłby prawdziwy, gdybyśmy mieli zasadę dyskontynuacji państwa. Wygląda na to, że obecny rząd chciałby powiedzieć, że to państwo jest inne, niż tamto i zobowiązania, które zostały zawarte wcześniej nas nie obowiązują. To nie jest prawda. Jeżeli chodzi o zmianę sytuacji, to rzeczywiście jest to jakiś argument. W takim wypadku należałoby przyjąć inne środki, czyli przenegocjowanie tych warunków, które zostały przyjęte – dodaje.
Przedstawiciele rządu w Warszawie odpowiadają, że Polska inaczej okazuje solidarność w kryzysie migracyjnym – pilnując zewnętrznych granic Unii i wyrażając gotowość do pomocy osobom, które przebywają w obozach poza Wspólnotą.
Rozpoczęcie postępowania oznacza, że Komisja Europejska wyśle do Polski, Czech i Węgier oficjalny list z prośbą o wypełnienie zobowiązań. Jeśli nie dostanie na niego odpowiedzi, albo uzna wyjaśnienia za niewystarczające, wtedy wyśle drugie upomnienie. Na trzecim etapie Komisja wysyła pozew do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, ale bez wniosku o kary finansowe. Bruksela może zażądać sankcji, jeśli Trybunał nakaże 3 państwom wypełnienie zobowiązań, a one zignorują to orzeczenie. Cała procedura może potrwać zatem kilka lat.
IAR / ToNie / opr. PaW
Fot. Weronika Pawlak