Droplet pomoże w walce z Alzheimerem

droplet

Droplet, czyli kropelka, to prototyp urządzenia na podstawie którego można zdiagnozować wczesne stadium Alzheimera. Do badania wystarczy jedna kropla krwi. Prototyp urządzenia stworzył zespół naukowców z Politechniki Lubelskiej w kooperacji z firmą EMBIQ. 

Urządzenie ma kosztować nie więcej niż 100 tys. zł.

– Pierwsze testy są obiecujące. Liczymy, że urządzenie wejdzie do powszechnego użycia w laboratoriach za 2-3 lata – mówi Tomasz Niedziałek z firmy EMBIQ. – Wynalazek jest z gatunku telemedycznych, zmieniających w jakimś ułamku procenta życie, dlatego, że można w wieku 30-40 lat dowiedzieć się, czy nosi się w sobie białko, odpowiadające za rozwój choroby Alzheimera.

– Niestety zagrożeni jesteśmy wszyscy – mówi dziekan I wydziału lekarskiego z oddziałem stomatologicznym Uniwersytetu Medycznego w Lublinie prof. Ryszard Maciejewski. -Niestety często także i od 30 roku życia. To jest ta zła wiadomość. Rozpoznanie choroby Alzheimera najczęściej odbywa się w sposób nieco spóźniony, przy pełnych objawach. Sam pomysł ma na celu przyspieszenie tego procesu diagnostycznego tak, żeby już wcześniej, bez rozwiniętych pełnych objawów klinicznych, dało się wykazać predykcję, czyli skłonność danej osoby do rozwoju choroby.

– Urządzenie nazywa się droplet – mówi Tomasz Niedziałek. – Badanie malutkiej kropelki krwi. Choroba Alzhaimera ma to do siebie, że można ją opóźniać za pomocą brana odpowiednich leków, tak zwanych generyków. I w zasadzie wtedy możemy zapobiec, być może z gwarancją dożywotnią, zapadnięciu na tą straszną poniekąd chorobę, odcinającą człowieka od normalnego życia.

– Hasło „Alzheimer” to termin, który jest bardzo nośny – mówi prof. Ryszard Maciejewski. -To jest fragment większej całości, związanej z chorobami degeneracyjnymi mózgu, najczęściej o podłożu naczyniowym .

Przewiduje się, że w 2020 roku koszty opieki nad osobami dotkniętymi chorobą Alzheimera będą sięgały 10 miliardów złotych rocznie.

– U podstaw metody, którą przyjęliśmy jest takie założenie, że jest to metoda bezinwazyjna – mówi dr inż. Wojciech Surtel z Politechniki Lubelskiej, jeden z naukowców pracujących nad wynalazkiem. – Oparta na badaniu jednej kropli krwi w granicach od 20 do 25 mikrolitrów. Chcemy tego rodzaju badania zamknąć w ciągu 10 minut.  

Obecnie chorobę wykrywa się w późnym stadium, podczas drogich i czasami trudno dostępnych badań.   

– Są pewne objawy, które powinny nam zapalić czerwoną lampkę – mówi prof. Ryszard Maciejewski. – Byliśmy sprawni, robiliśmy coś szybciej – teraz idzie to już wolniej. Gorzej liczymy, mamy kłopoty z policzeniem reszty w sklepie, z funkcjonowaniem według czegoś, co się nazywa „zegar w mózgu”…

Obecnie nad podobną tematyką pracuje kilka zespołów na świecie.

PaSe

Fot. Sebastian Pawlak

Exit mobile version