We wtorek do konsultacji społecznych trafiła nowelizacja ustawy o działalności leczniczej, przewidująca możliwość świadczenia komercyjnych świadczeń zdrowotnych przez publiczne szpitale. Czy to rewolucja w tej dziedzinie? Na ten temat Tomasz Nieśpiał rozmawiał z Łukaszem Jasińskim, z Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, ekspertem z zakresu ekonomii służby zdrowia.
Zmiana ta wydaje się ciągiem dalszym wprowadzenia sieci szpitali. W momencie, kiedy danemu szpitalowi kończy się ryczałt zagwarantowany przez obecność w sieci, może on zarabiać w sposób komercyjny.
– Te zmiany to konsekwentne stawanie na to, że ta opieka musi być zapewniona w pierwszej kolejności przez instytucje publiczne, a motyw zysku jest marginalizowany – mówi dr Jasiński. – Ale mówienie ludziom, że mamy prawo do opieki zdrowotnej, to tak naprawdę zwykłe stwierdzenie. Brzmi to bardzo szczytnie, ale zazwyczaj kończy się tym, że prawa części jednostek są ograniczane, żeby zapewnić innym osobom świadczenia medyczne. Na tym polega problem. Ten system się nie zmienia. Ewentualna zmiana finansowania służby zdrowia, czyli „przeskoczenie” ze składek na podatki budzi moje obawy. Istnieje europejski ranking systemów ochrony zdrowia, w którym istnieje pozycja „dostępność do usług medycznych”. Co ciekawe kraje skandynawskie wydają relatywnie więcej na opiekę zdrowotną, natomiast notują bardzo słabe wynik, jeżeli chodzi o dostępność do związanych z nią usług. Znaczenie ma więc nie tylko ilość środków, ale też system, do którego one trafiają.
Czy ta nowelizacja stanowi rozwiązanie dla osób bardziej zamożnych? – Trudno powiedzieć. Zobaczymy, jak będzie ono wyglądało w szczegółach. Natomiast, jeżeli szpital chciałby zarabiać na tych dodatkowych usługach, musiałby pójść też w rozwiązania jakościowe. Zastanawiam się czy byłby w stanie to zrobić. Bo prywatne sieci medyczne już jakiś czas funkcjonują i wyrobiły sobie już jakąś markę. Wydaje mi się, że rozwiązanie ta przeznaczone byłoby raczej dla osób mniej zamożnych, które chcą przyspieszyć wykonanie danego zabiegu, ale jednocześnie nie stać ich na skorzystanie z usług placówek prywatnych – uważa nasz gość.
Zdaniem Łukasza Jasińskiego zmiany te mogą wpłynąć na zmniejszenie zadłużenia szpitali publicznych, jednak póki co trudno powiedzieć w jakim stopniu. – Jeśli szpital będzie miał możliwość zarobienia dodatkowych środków, na pewno przełoży się to na jego lepszą kondycję finansową. Jednak myślę, że proponowane rozwiązania przykrywają trochę ten większy problem, który nierozerwalnie jest związany z publicznymi systemami ochrony zdrowia, mianowicie problem reglamentacji usług. Czyli, jak zaczyna brakować nam środków, zaczynają się kolejki.
Według gościa Radia Lublin taka nowelizacja może stanowić krok w dobrym kierunku, jednak polskiemu systemowi ochrony zdrowia potrzebna jest głębsza reforma. – Częściowa komercjalizacja działalności szpitali, pokazuje, że tam jest droga do poprawienia funkcjonowania służby zdrowia. Wprowadźmy motyw zysku, dajmy zarobić. Dlatego na przykład wciąż brakuje nam dawców krwi, bo nie można na tym zarabiać.
ToNie/opr. ToMa