Komisja śledcza w sprawie Amber Gold przesłuchiwała Marcina P. Dość szokujące były słowa w odpowiedzi na pytania Witolda Zębaczyńskiego z Nowoczesnej, który powiedział do Marcina P., że ma niepowtarzalną okazję, by Polakom coś zwrócić, na co P. odpowiedział, że on właściwie nic Polakom do zwrócenia nie ma. Nie chciał również, by jego firmę nazywać piramidą finansową.
– Rzeczywiście wypowiedzi pana Marcina P. były dosyć butne. Może jest to element szerszej strategii procesowej, ciężko jest mi to oceniać – mówiła na antenie Radia Lublin Kamila Gasiuk-Pihowicz, wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego Nowoczesna. – Przede wszystkim chciałabym zwrócić uwagę na to, że głównym celem komisji Amber Gold powinno być przyjrzenie się temu, co się wydarzyło, które instytucje nie zadziałały w odpowiednim momencie – czy to była prokuratura, czy nadzór finansowy, czy instytucje zajmujące się prawem konsumenckim. Mam świadomość tego, że takie piramidy finansowe będą powstawały. Zawsze znajdą się ludzie, którzy w pogoni za szybszym zyskiem, nie doczytawszy pewnych informacji zawartych w umowie, wejdą w bardzo ryzykowny biznes. Muszą być instytucje, które wyłapią tego typu afery na bardzo wczesnym etapie, zanim jeszcze obywatele zostaną pokrzywdzeni. Bardzo bym chciała, żeby komisja dotycząca Amber Gold skupiła się na tym. Niestety, moja ocena sytuacji jest taka, że ta komisja dryfuje w kierunku zajmowania się polityką. Jeżeli chcemy zrobić coś dobrego dla obywateli, to przede wszystkim trzeba by się było skupić na tym, jak funkcjonują instytucje. Oczywiście jest odpowiedzialność polityczna Donalda Tuska. Ja jej absolutnie nie neguję. Donaldowi Tuskowi można wiele zarzucić. Przede wszystkim to, że zabrał Polakom połowę ich oszczędności w OFE, ale nie chciałabym, żeby ta cała afera związana z Amber Gold była przekierowana na taką pustą wojnę pomiędzy PiS-em i PO, bo widzę pewien problem, który jest do rozwiązania w Polsce. Jest nim to, że pewne instytucje nie zareagowały wtedy kiedy powinny zareagować i nie ochroniły obywateli.
Nie wiadomo skąd się wziął przeciek z ABW, który dotarł do Marcina P. Wiele wskazuje na to, że nie tylko urzędnicy, ale i bezpośrednio politycy ponoszą odpowiedzialność za to, co się działo.
– Nie odżegnuję się od tego – zaznaczyła Kamila Gasiuk-Pihowicz. – Trzeba zdecydowanie powiedzieć, że polityczną odpowiedzialność za to, jak działają poszczególne instytucje w państwie ponosi Donald Tusk, ale przestrzegałabym przed sprowadzenie prac komisji tylko do politycznej odpowiedzialności Donalda Tuska. Stawiałabym przede wszystkim na pierwszy plan i szukanie konstruktywnych rozwiązań. Pytania naszego członka w komisji idą w tym kierunku.
Prokuratura w Świdnicy postawiła zarzut poświadczenia nieprawdy w fakturach, przywłaszczenia 121 tysięcy zł i próbie przywłaszczenia kolejnych 15 tysięcy zł Mateuszowi K. i Piotrowi C. z KOD-u. Czy to jest ostateczny koniec kariery społeczno-politycznej Mateusza K.?
– Przede wszystkim chciałabym powiedzieć, że tak samo jak w kwestii afery Amber Gold, tak w każdym innym przypadku, w którym mamy do czynienia z możliwością popełnienia przestępstwa, takie sprawy powinny być zawsze wyjaśniane przez odpowiednie do tego instytucje – mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz. – Sprawa Mateusza K. również powinna być dogłębnie wyjaśniona. Ciężko jest mi oceniać jakie będą konsekwencje postawienia takich zarzutów przez prokuraturę w odniesieniu do przyszłej działalności KOD-u. Jestem przekonana o tym, że wśród polskich obywateli jest bardzo dużo wewnętrznego napięcia, gniewu i niezgody na niszczenie tego wszystkiego, co udało się zbudować Polakom przez ostatnich ponad 20 lat. (…) W polskim społeczeństwie jest bardzo duży opór przeciwko temu co się dzieje, przeciwko niszczeniu praworządności, przeciwko kolejnym „deformom” edukacji, czy opieki zdrowotnej. To jest dla mnie najważniejsze, że polskie społeczeństwo odrabia teraz lekcje, której nie odrobiliśmy przez ostatnich 20 lat – takiej postawy obywatelskiej, ale bardzo aktywnej, która wymaga zaangażowania, pewnej odwagi w działaniu.
Jak wygląda obecnie relacja między Nowoczesną i KOD-em pod rządami nowego przewodniczącego, Krzysztofa Łozińskiego?
– Wspieramy wszystkie takie ruchy obywatelskie, jeżeli mamy zasadniczo zgodność co do kierunków programowych. Jesteśmy w kontakcie, rozmawiamy, analizujemy różne inicjatywy. Wiele z tych inicjatyw KOD-u dotyczy chociażby ochrony praworządności. Osobiście uczestniczę w wielu z nich. Wspieramy siebie nawzajem w tych obszarach.
W minioną sobotę jeden z działaczy KOD-u został pobity w Radomiu. Mariusz Błaszczak skomentował to, co się wydarzyło w taki sposób: „Nie ulega wątpliwości, że nauczeni doświadczeniami z Warszawy czy Krakowa policjanci w Radomiu powinni wiedzieć, że KOD i Obywatele RP to są ugrupowania, które współpracują z totalną opozycją. Totalna opozycja wykorzystuje ulice do ataków, wyprowadza ludzi na ulice. Bohaterowie totalnej opozycji, na przykład Bronisław Komorowski, mówią, że trzeba czasem walić dechą w łeb”.
– Przede wszystkim chciałabym zwrócić uwagę na to, że to właśnie na przedstawicielach partii rządzącej ciąży największa odpowiedzialność za kształtowanie atmosfery w kraju, za łagodzenie pewnych napięć – mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz. – Wynika to z prostej konstatacji, że przecież to oni mają wszystkie narzędzia do tego, aby łagodzić tego typu spory. A politycy partii rządzącej robią coś zupełnie przeciwnego. To właśnie z ich ust padały najostrzejsze słowa – o dzieleniu Polaków na lepszy i gorszy sort, słowa w odniesieniu do uchodźców o chorobach, które mogą przynosić do kraju oraz słowa takiego przyzwolenia na agresję. Pani rzecznik PiS wyraziła zrozumienie dla emocji, jakie targały Młodzieżą Wszechpolską. Z ust żadnego odpowiedzialnego polityka nigdy nie powinny paść słowa popierające bandytyzm. Widzę, że w tym momencie zostały wyciągnięte konsekwencje w stosunku do policjantów. Oczekują od polityków PiS-u, że zostaną wyciągnięte konsekwencje także wobec rzeczniczki PiS-u. Bo jeżeli nie zostaną, to w jakiś sposób będzie oznaczało, że jej wypowiedź jest akceptowana, a w konsekwencji zaakceptowane jest także przyzwolenie dla bandytyzmu. Pamiętam także słowa pana Błaszczaka, który po pogrzebie Inki mówił o tym, że przedstawiciele KOD-u prowokowali samą swoją obecnością. Proszę zwrócić uwagę jaki patriotyzm jest pokazywany i akceptowany przez prawicowych polityków. To jest patriotyzm ludzi, którzy wygwizdują takie legendy i tak ważne dla polskiej historii osoby, jak Lech Wałęsa. To patriotyzm, który akceptuje osoby w koszulkach Polski Walczącej, wygwizdujące AK-owców na obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego.
Z drugiej strony czy opozycja także nie usprawiedliwia agresji części opozycji, wyrażającej się w blokowaniu miesięcznic czy możliwości odwiedzenia grobu Lecha Kaczyńskiego przez Jarosława Kaczyńskiego?
– Miesięcznice, jeżeli już w ogóle powinny się odbywać – bo my jako Nowoczesna apelowaliśmy, aby w ogóle się nie odbywały – to powinny być takim momentem, w którym upamiętnia się śmierć osób w tragicznej katastrofie – mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz . – Trzeba powiedzieć wprost, że od wielu miesięcy miesięcznice nie mają nic wspólnego z pamięcią ofiar katastrofy, czy wydarzeniami religijnymi. Są seansami nienawiści. To polityczne wiece, które dzielą Polaków.
Ale czy można je blokować?
Jestem zwolenniczką takiego rozwiązania, które będzie pozwalało manifestować jednej i drugiej grupie. Nawet za cenę tego, że będzie to oznaczało wyprowadzenie większej ilości policji na ulice po to, żeby zachować porządek. Tak jest we wszystkich demokratycznych państwach.
SSęk
Fot. Weronika Pawlak