Lubelskie badania pomogą widzieć ostrzej?

gruszecki1

Starcze zwyrodnienie siatkówki to choroba, która dotyka milionów ludzi na całym świecie. Choruje na nią nawet 30% osób powyżej 70 roku życia, a w grupie ryzyka znajdują się już osoby, które ukończyły 50 rok życia. Prowadzi ona do znacznego osłabienia wzroku aż do tzw. ślepoty funkcjonalnej, bardzo utrudniającej wykonywanie wielu życiowych czynności. W jej zapobieganiu mogą bardzo pomóc badania prowadzone przez lubelskich naukowców.

Biofizyk, profesor Wiesław Gruszecki (na zdj.) z Wydziału Matematyki, Fizyki i Informatyki UMCS otrzymał z Fundacji na rzecz Nauki Polskiej ponad 3 mln zł dofinansowania na realizację projektu, związany jest on z badaniem funkcjonowania barwników obecnych w plamce żółtej oka. Chodzi konkretnie o luteinę oraz zeaksantynę. Dzięki badaniom naukowcy poznają mechanizmy związane z degradacją siatkówki oka.

– Mimo że starcze zwyrodnienie siatkówki jest tak rozpowszechnione, wciąż nie wiemy skąd ono się bierze – mówił na antenie Radia Lublin prof. Gruszecki. – Wiemy tylko, że jest złe, wiemy, że coś musimy z tym zrobić.

– Chociaż temat naszego projektu na pierwszy rzut oka brzmi dość enigmatycznie, to był najkrótszy temat spośród przyznanych grantów. Czyli, jak coś jest krótkie, wydaje się, ze jest to ważne – zażartował nasz gość. – I tak jest chyba w tym wypadku. Na co dzień możemy zaobserwować całe mnóstwo barwników karotenoidowych. Nadają one kolor marchewce, pomarańczom, pomidorom czy jesiennym liściom. Karotenoidy są ogromnie ważne. Pełnią wiele funkcji w organizmach. Niestety nie mamy możliwości ich wytwarzania. Musimy je pozyskiwać w pożywieniu. Okazuje się, że w naszej diecie jest kilkanaście związków z tej grupy. Ale tylko dwa z nich mogą się przedostać do siatkówki oka. To luteina oraz zeaksantyna. Są one m.in. głównym składnikiem plamki żółtej, w której zlokalizowane są fotoreceptory, odpowiedzialne za widzenie barwne i ostre.  Wiemy generalnie, co mogą robić te barwniki, że są to przeciwutleniacze albo filtry światła krótkofalowego. Ale na tym etapie wiedzy cała społeczność międzynarodowa dojrzała, żeby postawić bardziej precyzyjne cele badania; aby stwierdzić, jak dokładnie te związki działają w plamce żółtej. Mam intuicję, że te badania mogą być bardzo istotne dla leczenia tej choroby. Bowiem z reguły, jeśli poznamy mechanizmy, możemy odpowiednio reagować na zagrożenia.

– Chcemy tu w Lublinie powołać „specgrupę”, złożoną głownie z młodych ludzi. Mamy w tym projekcie też pięciu bardzo ważnych partnerów. To są zespoły naukowe m.in. z Niemiec i Teksasu. To będzie współpraca nie tylko z naukowcami teoretykami, ale również medykami. Założyliśmy, że nasze badania będą posiadały wszystkie możliwe wymiary, aby móc spojrzeć na ten problem z każdej możliwej perspektywy. Ma on doprowadzić do konkretnych rozwiązań, a nie tylko stanowić przyczynek do dalszych badań – stwierdził prof. Wiesław Gruszecki.

Czy tymi badaniami zainteresowane są też przedsiębiorstwa prywatne?

– Firmy farmaceutyczne produkują już suplementy diety zawierające te substancje. Ale problem leży nie w tym, ze my ich nie mamy w osoczu krwi, tylko, że nie znajdą się one na koniec w siatkówce.  Mam nadzieję, że nasze badania zainteresują firmy, które produkują te suplementy albo planują medyczne procedury. A jeśli nie, to my postaramy się je sami zainteresować. Na razie przedsiębiorstwa te nic o tym jeszcze nie wiedzą. My sami dopiero od dwóch dni wiemy, że mamy to dofinansowanie. Ale nie zaczynamy tych badań dopiero teraz. Żeby otrzymać te pieniądze, musieliśmy już dysponować odpowiednimi wynikami. Już jesteśmy w marszu, tylko teraz go przyspieszamy. Chcemy to wszystko skończyć w przeciągu trzech lat – informuje nasz gość.

Sęk/opr. ToMa

Fot. ToMa

Exit mobile version