„Nieodpowiedzialne i haniebne” – tak kombatanci i samorządowcy, którzy spotkali się w Klubie Garnizonowym Trzeciego Batalionu Zmechanizowanego w Zamościu określili głosy krytyki pod adresem Wojsk Obrony Terytorialnej.
Prezes Stowarzyszenia „Bitwa pod Komarowem” Tomasz Dudek podkreślił, jak ważne w sytuacjach konfliktowych jest rozpoznanie, co stanowi jedno z zadań żołnierzy Obrony Terytorialnej.
O zaprzestanie ataków na WOT apelował także Marek Franczak, syn jednego z wyklętych, Józefa Franczaka, pseudonim “Lalek”: – Pewne środowiska, nazywając ich ormowcami hańbią polski mundur. Nie powinno się w jakikolwiek sposób mówić, że to jest niepotrzebne. Te jednostki są potrzebne w zakresie obronności i sytuacji kryzysowych.
Dziś dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych zdecydowanie przeciwstawił się dyskredytacji żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej.
– Stoimy ramię w ramię z naszymi kolegami z WOT jako jedna wojskowa rodzina – oświadczył gen. Jarosław Mika.
Te oświadczenia to reakcja na krytyczne komentarze krążące w Internecie na temat żołnierzy WOT. Dotyczą one wypowiedzi jednego z wojskowych tych jednostek, pułkownika Sławomira Kocanowskiego, który stwierdził m.in., że w przyszłości żołnierze WOT „będą prowadzili rozpoznanie także w swoim otoczeniu, tam, gdzie, mieszkają, pracują; będą widzieć, kto przybywa i co robi”. Na te słowa posypały się komentarze o możliwości śledzenia i inwigilacji obywateli przez WOT. Warszawska prokuratura wszczęła dochodzenie w tej sprawie, a zawiadomienie złożył dowódca tych jednostek, gen. Wiesław Kukuła, który zapowiedział, że „do upadłego będzie bronił honoru swoich żołnierzy”.
DrOl
Fot. archiwum