Rolnicy z powiatu bialskiego, gdzie wykryto ogniska afrykańskiego pomoru świń, domagają się od powiatowego lekarza weterynarii podjęcia skutecznych działań w walce z tą groźną dla trzody chlewnej chorobą. Jak twierdzą, podjęte obecnie działania są niewystarczające, a niektóre z nich przyczyniają się do upadku ich hodowli.
Dziś ponad dwudziestoosobowa grupa hodowców trzody chlewnej spotkała się z powiatowym lekarzem weterynarii w Białej Podlaskiej, Radomirem Bańką, aby przedstawić swoje bolączki.
– Chcielibyśmy się dowiedzieć co, jako rolnicy, mamy robić dalej – mówi Mateusz Jeżewski z Ogólnopolskiego Porozumienia Związku Zawodowych Rolników i organizacji rolniczych województwa lubelskiego
Zdaniem hodowcy Adama Olszewskiego na terenie powiatu bialskiego nie jest właściwie realizowany sanitarny odstrzał dzików: – Od kilku lat powtarzamy: nie ma żadnej skutecznej walki z ASF-em. Lekarz weterynarii wydaje kolejne już rozporządzenie, mówiące o właściwym zagęszczeniu dzika na tym terenie. Niestety, koła łowieckie udowadniają swoje nieprzygotowanie, niewiedzę i kompletną nonszalancję w tym temacie.
– Służby weterynaryjne, zgodnie z procedurami, podejmują działania polegające na zwalczaniu ASF-u – mówi powiatowy lekarz weterynarii, Radomir Bańko. – Wydałem rozporządzenie w sprawie odstrzału sanitarnego dzików. Pierwsze – 22 marca. Ponieważ był to zbyt krótki okres, żeby uzyskać poziom 0,1 dzika na km2, to rozporządzenie zostało wydłużone do końca czerwca. Cały czas trwają odstrzały sanitarne. To jest nakaz dla myśliwych zabijania dzików. Ja już więcej nic nie mogę zrobić. Nie mogę ich zaprowadzić do lasu i nakazać strzelać do konkretnego dzika. W ramach tych odstrzałów od początku roku zastrzelono 1700 dzików na terenie powiatu bialskiego. Będę rozliczał, analizował. Będę miał też możliwość nałożenia kar finansowych. Jeżeli chodzi o wsparcie wojska, to są to już sprawy ode mnie niezależne. Wiem o tym, że wojewoda lubelski wystąpił do ministra obrony narodowej o użycie wojska do wyszukiwania padłych dzików.
– Miejscowi rolnicy, którym zostały ubite świnie przychodzą do gminy, jak również do mnie i pytają dlaczego pan doktor nie pozwala im wstawić świń, kiedy w powiecie łosickim, tam, gdzie świnie zostały już dawno temu wybite, powiatowy lekarz weterynarii pozwolił im hodować świnie – mówi hodowca trzody chlewnej Stanisław Chwedczuk. – Czy pan się zwraca do organów, do ministerstwa, czy gdzieś wyżej o jakieś zapłaty za zaniechanie produkcji?
– Wczoraj było spotkanie u ministra rolnictwa, na którym był wojewódzki lekarz. Z tego, co mi powiedział, jest planowany zakaz hodowli świń wzdłuż wschodniej granicy w odległości 50 km – mówił Radomir Bańko. – I wtedy już państwo zapłaci. Jeżeli lekarz w Łosicach jest taki odważny i pozwala wstawiać w dawnych strefach, to ja mu gratuluję. A gdyby u nas były wstawione tam świnie, to czy byłoby pięć ognisk, czy więcej? Myślę, że znacznie więcej.
Jaka będzie przyszłość hodowli trzody chlewnej na obszarach, w których stwierdzono afrykański pomór świń?
– W tej chwili jesteśmy na etapie walki z chorobą. Nie można zasiedlać gospodarstw świniami. Nie wiem ile to będzie trwało – mówi Radomir Bańko.
Rolnicy zamierzają ponownie spotkać się z powiatowym lekarzem weterynarii za dwa tygodnie. Jak zapowiadają, jeśli nie otrzymają satysfakcjonujących odpowiedzi na nurtujące ich pytania, rozpoczną akcję protestacyjną.
MaT
Fot. archiwum