Puławskie Azoty stracą na decyzjach zarządu w Tarnowie – alarmują związkowcy

18987540 287746421690333 1703688379 o

Zamiast równania do najlepszych – równanie w dół. Tak związkowcy Grupy Azoty Zakłady Azotowe „Puławy” S.A. określają zamiar zarządu Grupy Azoty w Tarnowie, by odebrać kluczowej spółce Lubelszczyzny samodzielność w handlu nawozami azotowymi.

– Sztuczne struktury korporacyjne w Tarnowie nie gwarantują utrzymania pozycji rynkowej Puław jako europejskiego lidera w branży – mówił w Polskim Radiu Lublin Sławomir Wręga (na zdj.), przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w Z.A. „Puławy” S.A. – Reprezentatywne organizacje związkowe wystosowały pismo do prezesa zarządu Grupy Azoty Wojciecha Wardackiego, zawierające protest. Skoro w Puławach jest najlepiej funkcjonujący pion handlowy, skoro nasi puławscy ludzie radzą sobie najlepiej na rynku, to jaki jest sens oddawać ich pod „dowodzenie” ekipy z Tarnowa, która znacznie gorzej wykonuje te zadania? Jesteśmy przekonani, że jest to nie tylko działanie na szkodę Puław, ale działanie na szkodę całej Grupy Azoty – dodał gość redaktora Jacka Bieniaszkiewicza.

W ubiegłym roku Puławy wypracowały 70% (273 miliony złotych) zysku netto całej Grupy Azoty. Z tych pieniędzy 157 milionów trafi do Tarnowa. – Jeśli chodzi o podział zysków to uzgodnione były zupełnie inne wartości. Zupełnie z zaskoczenia na walnym zebraniu Tarnów, wykorzystując swoją przewagę, zagarnął 60% zysku Puław dla siebie. Taka gospodarka zyskiem stawia pod znakiem zapytania inwestycje, które mają być w Puławach przeprowadzane, które już są w trakcie realizacji. To naszym zdaniem bardzo zła decyzja – mówi Wręga.

Według gościa porannego programu Radia Lublin „Między dniem a dniem” – chemia ma być motorem polskiej gospodarki, natomiast polityka równania w dół, którą obserwujemy w związku z koncepcją łączenia pionów handlowych spowoduje coś wręcz odwrotnego.

Zdaniem związkowców, odgórne decyzje zarządu Grupy w Tarnowie są nie tylko błędne ekonomicznie, ale naruszyły prawo przez brak konsultacji ze stroną społeczną. Związki liczą na interwencję inspektorów pracy i ministra rozwoju.

JB / opr. SzyMon

Fot. nadesłane

Exit mobile version