Roman Graczyk o odwołaniu rządu Jana Olszewskiego

olszewski 2

W niedzielę przypada 25. rocznica votum nieufności dla rządu Jana Olszewskiego (na zdj.). Dla dużej części prawicy, skupionej politycznie wokół Prawa i Sprawiedliwości było to obalenie pierwszego w pełni demokratycznego rządu przez ludzi, którzy nie chcieli dopuścić do lustracji w Polsce. Z drugiej strony, krytycy tego rządu uważają, że trzeba było zatrzymać szaleństwo, którego dokonywał wówczas ten rząd…

– Racja jest podzielona. Moim zdaniem prawdą w tych zarzutach przeciwko Janowi Olszewskiemu jest to, że próba dokonania lustracji przez ówczesnego ministra spraw zagranicznych Antoniego Macierewicza, była połączona z grą polityczną i próbą pognębienia swoich przeciwników politycznych – mówił na antenie Radia Lublin publicysta i pracownik Instytutu Pamięci Narodowej Roman Graczyk.

Jednak ta próba została podjęta po uchwale, za którą rząd wcale nie stał. Projekt uchwały został zgłoszony przez posła Janusza Korwina-Mikke. Sam Antoni Macierewicz twierdził, że był zaskoczony tym, że taki projekt się pojawił.

– Ten projekt był jakby wyciągnięty z kapelusza, tym niemniej sposób realizacji tej uchwały był dosyć niechlujny i dwuznaczny. Interpretacje tej uchwały dokonane przez jej realizatorów, na czele z ministrem Antonim Macierewiczem, były dwuznaczne, bo nie mówiły jasno co tak naprawdę zawierają te wykazy. Czy zawierają odbicie zasobu ewidencji operacyjnej SB i innych służb specjalnych PRL-u, czy też listę rzeczywistych tajnych współpracowników tych służb. To są kategorie pokrewne, ale nie tożsame. Na tym polegała ta dwuznaczność. Z drugiej strony, ówczesna opozycja tak pospiesznie zwarła szeregi po trochu dlatego, że broniła swoich działaczy, znajomych czy protegowanych, którzy byli lub mogli być umieszczeni na tych listach. Więc moim zdaniem obie strony mają za uszami.

– Ten rząd był wcześniej krytykowany i z punktu widzenia parlamentarnej arytmetyki, wymogów stabilności gabinetowej, był problematyczny – mówił Roman Graczyk. – Balansował na granicy. Merytorycznie był krytykowany od wielu miesięcy. Nie bez powodu – na przykład niekoherentna polityka gospodarcza, zagraniczna, częste zmiany w tym rządzie, niepewność samego premiera. Rząd był dosyć zagubiony i nieporadny, jak mi się wydaje. Ale przyspieszenie tej akcji, mającej na celu odwołanie rządu niewątpliwie trzeba wiązać z realizacją uchwały lustracyjnej.

– Spora część powodów tego zamieszania leży po stronie uchwały, ale odpowiedź w stylu „uchwała była taka, że nie dało się jej sensownie wykonać” jest niewystarczająca – dodał rozmówca Stefana Sękowskiego. – Uważam, że odpowiedzialny polityk, który stoi na czele ministerstwa spraw wewnętrznych w Polsce kilka lat po upadku komunizmu musi sobie zdawać sprawę z tego, jakiego rodzaju materiały zawierają archiwa byłych służb specjalnych, jakiego rodzaju wybuchowy i jak delikatny jest to materiał. Delikatny w tym sensie, że jak wielki potencjał oskarżenia się za nimi kryje i jak wielka jest nieoczywistość i niejednoznaczność szeregu przypadków losów ludzkich, opisanych w tych papierach.

Z drugiej strony od tamtej pamiętnej nocy pojawił się temat TW „Bolka”. Dzisiaj trudno spierać się z tym faktem, że rzeczywiście współpraca przez kilka lat miała miejsce.

– Były przypadki jednoznaczne i do nich należy ten Lecha Wałęsy, choć o ile wiem, nie wszystkie materiały, które dzisiaj znamy, wtedy były dostępne. Ale wiedzieliśmy na tyle, że już w 1992 r. można było nie mieć wątpliwości.

Patrząc na spuściznę tego rządu – czy oprócz negatywów były również pozytywy?

– Nie widzę jakichś większych dokonań tego rządu – mówił Roman Graczyk. – Od samego początku ten rząd miał problem ze zdefiniowaniem swojej linii, z ustabilizowaniem swojego składu, z decyzją co do tego na jakiej większości parlamentarnej chce czy też nie chce się opierać. Był wybitnie chwiejny, więc ta okoliczność, że odwołano go w takich warunkach i częściowo to odwołanie miało ten rys strachu przed lustracją, sprawia dziś, że można jakby przykryć trochę nieudolność tego rządu i pokazać go jako ofiarę wielkiego spisku. Spisek, czy też działanie politycznie motywowane było, a nieudolność rządu też była. Nie robiłbym z tego rządu figury wielkiej ofiary politycznej. To, moim zdaniem  jest nieprawdziwa figura. Natomiast co jest prawdą, to to, że rząd, wprawdzie nieudolnie, ale podjął problem lustracji, a problem lustracji jako takiej jest rzeczywiście fundamentalnie ważny.

SSęk

Fot. wikipedia.org

Exit mobile version