Ponad 1200 nauczycieli pozostanie od września bez pracy – alarmuje Związek Nauczycielstwa Polskiego i winą za ten możliwy scenariusz obarcza wchodzącą w życie po wakacjach reformę edukacji. Czy to wstęp do nauczycielskiego dramatu czy może niepotrzebne straszenie masowymi zwolnieniami? O tym w popołudniowej Debacie Radia Lublin Tomasz Nieśpiał rozmawiał z lubelskim kuratorem oświaty Teresą Misiuk oraz Adamem Sosnowskim, prezesem Okręgu Lubelskiego ZNP.
– Dane o ponad 1200 nauczycielach do zwolnienia to dane zebrane przez prezesów oddziałów i ognisk, od dyrektorów szkół i organów prowadzących – mówił Adam Sosnowski. – Te dane są bardzo wiarygodne. Życzyłbym sobie tylko tego, by się nie urzeczywistniły.
– Oczywiście każda sytuacja, kiedy zagrożone jest miejsce pracy, budzi niepokój, natomiast otwarcie i wyraźnie musimy powiedzieć jedną rzecz: jeśli dojdzie do jakichkolwiek rzeczywistych zwolnień wśród nauczycieli w województwie lubelskim, czy generalnie w Polsce, to absolutnie nieuprawnionym stwierdzeniem jest to, iż jest to skutek reformy edukacji – mówiła Teresa Misiuk. – W odniesieniu do nadchodzącego roku szkolnego zmniejszy się liczba oddziałów w gimnazjach, bowiem nie będzie naboru do pierwszej klasy, ale automatycznie zwiększy się liczba oddziałów w szkołach podstawowych. Aktualnie trwa nabór uczniów w szkołach ponadgimnazjalnych, więc to, co mamy zapisane w arkuszach organizacyjnych szkół ponadgimnazjalnych zawsze jest weryfikowane poprzez nabór do tych szkół. Odnosząc się do danych z systemu informacji oświatowej, chcę podać dwie wielkości – z roku szkolnego 2012/13 w stosunku do trwającego jeszcze roku szkolnego. Na przestrzeni tego okresu, liczba szkół i placówek w województwie lubelskim zmniejszyła się o 127, a liczba uczniów zmniejszyła się o 28,5 tysiąca w skali województwa. Jednocześnie liczba nauczycieli w przeliczeniu na etaty wzrosła o 772. Mamy ewidentny niż demograficzny i jest to sytuacja utrzymująca się na przestrzeni wielu ostatnich lat. Minister edukacji narodowej reaguje na tę sytuację. Po raz pierwszy mamy do czynienia z bazą danych na stronach kuratorów oświaty, gdzie mamy pokazane wolne miejsca pracy dla nauczycieli. Obecnie mamy tam 498 pozycji zgłoszonych przez dyrektorów. Są to sytuacje, kiedy dyrektor ma wakat na pojedyncze godziny, ale nierzadko są poszukiwani nauczyciele do zatrudnienia na całym etacie. Jest to sytuacja bardzo dynamiczna.
– Nie kwestionuję liczb przedstawionych przez panią kurator, ale powiem tak: 427 osób w skali województwa otrzymało od dyrektorów pismo, mówiące o propozycji rozwiązania stosunku pracy. Z tego dodatkowo 262 osoby zaakcentowały wolę przejścia na emeryturę, 84 osoby zadeklarowały chęć przejścia na świadczenia kompensacyjne, 50 osób chce przejść w stan nieczynny, a 427 młodym nauczycielom nie przedłużono umowy o pracę – wyliczał Adam Sosnowski. – To, o czym mówi pani kurator, że znajduje się na stronie internetowej – my to zweryfikujemy, ale w sierpniu. Dziś opieramy się na liczbach, które są na dzień 31 maja. W ubiegłym roku wypowiedzenia z pracy dostało 126 osób, dziś jest to 427. W jednej z gmin 11 nauczycieli dostało wypowiedzenia umowy o prace. W pewnych momentach są to przerażające liczby. Pani kurator ma rację, że jest w tym momencie niż demograficzny, ale to wszystko się teraz skumulowało. Prawie 1300 osób nie podejmie pracy 1 września. 1460 nauczycieli ma zaproponowany mniejszy niż cały etat wymiar godzin. Z tego, 118 – mniej niż pół etatu. Może ci nauczyciele skorzystają z propozycji, która znajduje się na kuratoryjnej stronie.
– Do tych liczb chciałabym dołączyć jeszcze jedną, także pochodzącą z systemu informacji oświatowej – mówiła Teresa Misiuk. – To są dane na marzec obecnego roku. One nam pokazują, że w bieżącym roku szkolnym 15,5 tysiąca nauczycieli w województwie lubelskim zatrudnionych jest w niepełnym wymiarze godzin. Co ważne, w tej grupie są też nauczyciele, dla których jest to zatrudnienie w ramach dodatkowego stosunku pracy. To też sytuacja, o której wiemy – że z jednej strony są nauczyciele, dla których od lat brakuje pracy, a z drugiej strony są tacy, którzy pracują w godzinach ponadwymiarowych, mają etat plus dodatkowe zatrudnienie. Warto powiedzieć, że po raz pierwszy mamy tę sytuację opisaną w prawie – od 1 września 2017 roku dyrektor szkoły macierzystej będzie mógł wyrazić zgodę na dodatkowe zatrudnienie dla nauczyciela w godzinach ponadwymiarowych. Bez zgody może stracić pracę. To jest rozwiązanie bardzo mocno oczekiwane. Wreszcie mamy regulacje prawne, które pozwalają nad tą sytuacją zapanować i w dobie niżu demograficznego zapewnić to zatrudnienie podstawowe. Warto również powiedzieć, że to obostrzenie prawne nie dotyczy nauczycieli zawodu, bowiem jest to ta grupa wśród nauczycieli, gdzie mamy bardzo poważny problem, bo tych nauczycieli brakuje.
– Jest też zapis, który zabrania z urzędu, żeby dyrektor miał godziny ponadwymiarowe albo zastępstwa – mówił Adam Sosnowski. – Bo po to mają zniżkę godzin dydaktycznych, żeby reprezentowali szkołę i jej pilnowali. Rzeczywiście dla nas i dla kuratorium jest to trudny orzech do zgryzienia: jak ruszyć tę maszynerię, gdzie część ludzi ma 1,5 etatu, wszyscy o tym doskonale wiedzą, ale nikt nie może z tym nic zrobić. Chciałbym jeszcze dodać, że niż demograficzny i reforma dotknie też pracowników administracyjno-obsługowych. 115 pracowników zadeklarowało chęć przejścia na emeryturę. Obniżenie powszechnego wieku emerytalnego wśród pracowników administracyjno-obsługowych budzi pewną obawę. Część osób, która ma uprawnienia, chce z nich skorzystać. Prowadzimy teraz szkolenie z przedstawicielami ZUS-u, żeby nauczycielom i pracownikom administracyjno-obsługowym przybliżyć zagadnienie przejścia na emeryturę.
– Poczekajmy spokojnie na ten moment, kiedy będziemy mieli w pełni dokonany nabór przede wszystkim do szkół ponadgimnazjalnych i wtedy będziemy mówili o tym, jak ta sytuacja wyglądała w rzeczywistości – mówiła Teresa Misiuk. – Nawet te wyliczenia, które prezentowałam na bardzo wielu spotkaniach w województwie pokazują, że na skutek zmiany ustroju szkolnego system informacji oświatowej generuje nam ok. 400 etatów więcej dla nauczycieli. To jest kwestia tego z jaką liczbą uczniów będziemy mieli do czynienia.
– W środowiskach wiejskich nauczyciel, żeby mieć etat, będzie jeździł po trzech, czterech szkołach. Nie ma innej możliwości – mówi Adam Sosnowski. – Dojazd dojazdem, ale dochodzi nowy dyrektor, nowa rada pedagogiczna – nauczyciel musi się z tym zderzyć.
– Przykład miasta Lublin jest bardzo dobry do pokazania tej sytuacji, o której mówimy. Miasto Lublin jest organem prowadzącym dla wszystkich typów szkół – dodała Teresa Misiuk. – Jako stolica województwa ma tę wielką moc przyciągania uczniów do szkół ponadgimnazjalnych, a w przyszłości ponadpodstawowych. Ale przecież już w tej chwili bardzo wielu uczniów z okolicznych gmin już na poziomie szkoły podstawowej uczy się w Lublinie. Jeśli więc te dane, o których mówi pan prezes, miałyby pochodzić z lubelskich arkuszy organizacyjnych, to tylko pokazuje skalę niżu demograficznego.
ToNie (opr. DySzcz)
Fot. ToMa