Instytut Pamięci Narodowej chce wiedzieć, czy nazwy 10 lubelskich ulic propagują komunizm. Instytut przygląda się m.in. ulicy Jana Hempla, Henryka Raabego, Michała Wójtowicza, Aleksandra Szymańskiego, a także skwerowi Grzegorza Leopolda Siedlera.
Ale pytanie o ulice Weteranów i Spadochroniarzy wzbudziły największe emocje wśród mieszkańców. – To dawna dzielnica wojskowa, tu znajdowała się jednostka. Do tego nawiązują nazwy, są historyczne. Kojarzą się z wojskowością, a nie z komunizmem. To właściwe nazwy na właściwym miejscu – podkreślają.
– IPN poprosił o uzasadnienie, jakie było wskazywane przy nazywaniu 10 ulic w Lublinie. Są to nazwy, które występowały przed 1990 rokiem, a rejestr uchwał dostępny jest jedynie od tego roku. Uchwały sprzed nie posiadają uzasadnień w rejestrze. Nie jesteśmy więc w stanie sięgnąć do tego, jakie były intencje przy nadawaniu tych nazw. Taka odpowiedź została skierowana do IPN-u – tłumaczy Beata Krzyżanowska, rzecznik prasowy prezydenta Lublina.
– Nasza prośba może budzić pewnego rodzaju konsternację. Nazwy Spadochroniarzy, Weteranów czy Partyzantów na pierwszy rzut oka nie kojarzą się z systemem totalitarnym. Kluczowe jest tutaj uzasadnienie do uchwały – wyjaśnia dr Mariusz Sawa z lubelskiego IPN-u.
– Obawiam się, że dekomunizacja tych ulic idzie w kierunku absolutnego nonsensu sytuacyjnego – podkreśla Marcin Nowak, lubelski radny.
IPN uspokaja, że nie zawsze trzeba zmieniać nazwę ulicy. Jeśli w uzasadnieniu uchwały są nawiązania do komunizmu to wystarczy zmienić uzasadnienie, a nazwa może pozostać. Oczywiście nie dotyczy to ulic, których patronami są postaci, które niechlubnie wpisały się w naszą historię.
PaSe
Fot. Sebastian Pawlak